wtorek, 11 października 2016

38. "Eldarya" - pierwsze wrażenia.

Dwunastego września tego roku spełniło się marzenie wielu miłośników gier otome - światło dzienne ujrzała polska wersja językowa kolejnej gry ze studia Beemov, "Eldaryi". Nie skłamię chyba, jeśli napiszę, że - nie licząc "Amnesii..." była to najbardziej wyczekiwana gra otome tego roku. Jak podobało mi się pierwsze spotkanie z Nevrą, Valkyonem i Ezarelem? Zapraszam do lektury!


Jak wiecie (a jeśli nie wiecie, zapraszam tutaj - http://tiny.pl/gr1s3), nie oceniłam zbyt dobrze poprzedniej gry od studia Beemov, "Słodki Flirt". Nie zmienia to jednak faktu, że na "Eldaryę" czekałam - po pierwsze dlatego, że przeglądarkowych gier otome jest jak na lekarstwo, a po drugie dlatego, że chciałam przekonać się, czy twórcy odrobili lekcję z krytycznych uwag na temat ich pierwszego tytułu i dadzą nam do dyspozycji naprawdę dobrą produkcję osadzoną w klimacie fantasy. Nie spodziewałam się po "Eldaryi" niczego szczególnego i nie miałam wobec tego tytułu zbyt wielu oczekiwań, wychodząc z założenia, że lepiej jest miło się zaskoczyć, niż niemiło rozczarować. Tymczasem moje pierwsze spotkanie z nową grą Beemov uważam za wyjątkowo udane.

Przede wszystkim "Eldarya" jest piękna i piszę to z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa. Jak sami wiecie, nie zwracam jakiejś wyjątkowo dużej uwagi na grafikę, uważając ją mimo wszystko za jedynie dopełnienie historii (nawet najładniejsza oprawa wizualna nie uratuje słabej gry, a dobrej gorszy wygląd znacząco nie zaszkodzi). Tutaj jednak jest inaczej. Pamiętacie, jak narzekałam na paskudną kreskę ChiNoMiko w pierwszych odcinkach "Słodkiego Flirtu"? "Eldarya" pokazuje, jak wielkie postępy artystka zrobiła w dziedzinie własnej kreski. Wygląd gry jest bardzo przyjemny dla oka i wszystko ze sobą współgra, począwszy od designu postaci przez tła i na ilustracjach kończąc. Oczywiście możemy znaleźć pewne niedociągnięcia anatomiczne (chociażby u Miiko i Jamona), ale nie zmienia to faktu, że całość wygląda naprawdę bardzo, bardzo dobrze.

Również pod względem fabuły gra wydaje się być napisana lepiej niż jej starsza siostra. Oczywiście nadal należy mieć świadomość, że gra kierowana jest głównie do młodszych graczy, więc nie należy oczekiwać bogatej fabuły rodem z "Amnesii...", ale nie zmienia to faktu, że "Eldarya" wypada dobrze nawet na tle wielu płatnych gier otome. Oto wcielamy się w postać dziewczyny, która podczas spaceru w lesie odnajduje krąg pełen świecących grzybów i wpada na wspaniały pomysł przyjrzenia mu się bliżej. Zostaje wciągnięta w fantastyczny świat, którego istnienie uwarunkowane jest obecnością Wielkiego Kryształu dającego swoim mieszkańcom energię do życia. W przeszłości został rozbity i od tamtej pory w całej krainie można natknąć się na jego drogocenne okruchy, które zdają się interesować również pewnych typów spod wyjątkowo ciemnej gwiazdy. Zanim jednak się tego dowiemy, zostajemy potraktowani jak intruz i osadzeni w lochu przez władczynię tego miejsca, lisicę Miiko. Zostajemy uwolnieni przez tajemniczego zamaskowanego mężczyznę i próbujemy odnaleźć wyjście. W końcu trafiamy do kuchni, w której postanawiamy coś przekąsić i zostajemy przyłapani przez elfa Ezarela, który oskarża nas o kradzież jedzenia. To oczywiście sprawia, że zaraz zjawia się reszta mieszkańców pałacu. Na szczęście jeden z nich, Keroshane, bierze nas w obronę, dzięki czemu możemy odkupić swoją winę i na coś się przydać. Pomagamy mu szukać jedzenia ukradzionego przez jedno z dzieci zamieszkujących pobliskie schronisko. Kiedy nam się to udaje, udowadniamy swoją wartość i otrzymujemy prawo do przystąpienia do jednej z frakcji (które są przydzielane w znacznej mierze losowo). Otrzymujemy również swojego własnego chowańca - zwierzątko, którym jako gracze opiekujemy się troszkę jak jajeczkiem Tamagotchi (ktoś je w ogóle pamięta?). To oczywiście zaledwie początek historii, która - sami pewnie to przyznacie - zapowiada się bardzo intrygująco.


Nie zmienia to jednak faktu, że o samych bohaterach ciężko coś więcej powiedzieć. Póki co mam za sobą zaledwie trzy odcinki gry i nie zdążyłam jeszcze ich wyraźnie postać. Naszymi opcjami "do romansowania" są: tajemniczy kobieciarz Nevra, milczący wojownik Valkyon i przepełniony cynizmem Ezarel - póki co nie miałam jednak z nimi większej styczności. Wyraźniej została nakreślona postać Miiko - nieco apodyktycznej kitsune, która żelazną ręką trzyma strażników wszystkich frakcji. To osoba, której z pewnością nikt nie chciałby podpaść (swoją drogą usłyszałam ostatnio w naszej ekipie, że jestem do niej podobna. Na szczęście mój rozmówca zdążył dodać "ale w pozytywnym sensie!")!

Na plus zasługuje większa ilość minigierek (w które można grać dwa razy dziennie!), w których praktycznie nie da się nie wygrać punktów maany (będących odpowiednikiem PA w "Słodkim Flircie"). Możemy też wypuszczać swojego chowańca na poszukiwania, a znalezione przez niego przedmioty zamienić na cenne przedmioty u handlarza Purro.

Podsumowując, moje pierwsze wrażenia odnośnie gry są zaskakująco pozytywne. Jeśli miałabym wskazać jakieś wady, to wspomniałabym o początkowych problemach z serwerem (a teoretycznie gra powinien dać sobie radę ze znacznie większą ilością graczy) i tłumaczeniu, które jest wręcz najeżone błędami interpunkcyjnymi (błagam, niech ktoś je poprawi!). Nie zmienia to jednak faktu, że w samą "Eldaryę" gra mi się bardzo przyjemnie i codziennie loguję się, żeby sprawdzić, co słychać u mojego chowańca, JisooBambaryły.

Gorąco zachęcam Was do wypróbowania tego tytułu, o ile jeszcze tego nie zrobiliście. Zagracie tutaj:
http://eldarya.pl


7 komentarzy:

  1. Gram, bardzo przypadła mi do gustu. A co do minigier, to można grać co 6 godzin, więc da się nawet 3 razy dziennie grać jak ktoś się uprze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też gra się spodobała, ale dobija mnie ilość Maany na dzień, bo dostajemy jej zaledwie 50, czyli 5 ruchów do odcinka :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Słodkim Flircie jest to samo. Tu można sobie ponabijać minigierkami lub sprzedawać przedmioty na targu :)

      Usuń
  3. Mimo wszystko chciałaby dodać dwie uwagi:
    1. Gra pomimo, że jest bardzo ciekawa kuleje, jeśli chodzi o jakikolwiek wybór. Tak naprawdę jest on praktycznie zerowy. Klikamy tylko co chwilę niezbyt rozgarnięte wypowiedzi bohaterki, nie mogąc nawet wybrać, czy wydźwięk jej wypowiedzi będzie negatywny lub pozytywny. Tak naprawdę jesteśmy widzem, który czasem wybiera odpowiedź dla naszych bishy i podwyższając/obniżając sobie lovometr. Może gdyby to była jakaś nierozgarnięta nastolatka, ale z pierwszego odcinak wiemy, że jest to osoba dorosła, po studiach (albo w trakcie... mogło mi to umknąć).
    2. Maana. Zgroza tej gry. Co z tego, że dostajemy ją codziennie jak gra fabularna wymaga od nas, aby wydać nasz cały dzienny dochód na jedną, jedyną rzecz. Kiedy w końcu ja kupimy i będziemy mieli szansę się ruszyć niech ktoś broni cię, jeśli chcesz iść na żywioł. Osobiście wydałam prawie pół początkowej maany, gdy raz zgubiłam się i krążyłam po tym świecie, tracąc ją, przy okazji nie mając pojęcia, gdzie iść. (Miałam stawić się w bibliotece i spotkać z jednym z bohaterów. Niestety chyba gra za pierwszym razem nie załapała i dopiero jak spotkałam jakiegoś chłopaka, w bibliotece pojawiła się ta osoba. Cóż... Do teraz nie wiem, czy to był specjalny zabieg od twórców, czy po prostu coś mi się zbugowało.)
    W każdym bądź razie - punkty ruchów występują w prawie każdej grze przeglądarkowej, tak? Występują także reklamy. Rozumiem. Można zarabiać. Naprawdę cieszę się, że twórcy dzięki tym reklamom i pieniądzom z sprzedaży maany mają co jeść. Reklam się nie czepiam, ale jednak pieniędzy ze sprzedaży many już tak. Ceny są wręcz horrendalne. Aktualnie za ok. 20 zł (wśród najtańszych gier na steamie) mogę kupić otome, które nie da mi żadnych ograniczeń i będę mogła przejść je w jeden dzień zamiast czekać rok, aż dojdę chociaż do połowy (może delikatnie przesadzam, ale takie są realia tej gry) za to tutaj... Cóż ceny w liczone setkach mnie przerażają... Szczególnie, że to tam znajdują się tak naprawdę sumy maany, za którą mogłabym przejść tę grę (oczywiście do rozdziału, który aktualnie wyszedł). Osobiście uważam, że ten fakt czyni grę tylko dla ludzi cierpliwych, którzy lubią ruszać postacią, czytając wpierw masę spoilerów, aby nie popełnić błędu i nie ograniczyć się ruchowo (czyli chyba w tym momencie ja... ale do cierpliwych to mi daleko) lub dla tych, dla których to nic wydać za jednym zamachem 400 zł na grę przeglądarkową. Mimo to chyba wolałabym już kopic porządną grę na steamie lub w sklepie (pudełkową.
    3. Mały minus, do którego się przyzwyczaiłam, ale nadal sprawia, że bolą mnie oczy. Pal licho z interpunkcją, ale ta czcionka! Wprawia ona moje oczy w stan płaczu, gdy co chwilę muszę rozpracowywać większe, mniejsze literki.

    Cóż, ty opisałaś plusy, a ja dodaje komentarz, który opisuje też minusy tej gry. Dla niektórych te wady nie są ważne, ale są też ludzie, którzy wolą unikać takich smaczków.
    Według twoich późniejszych postów jesteś grą zachwycona. Może także będę, gdy pogram w nią dłużej. Chwilowo jestem na czwarty odcinku i gra mnie tako samo irytuje, jak bawi.
    PS Przepraszam, że komentarz był taki szalony i skakał z lekka z kwiatka na kwiatek... I za wszelkie błędy interpunkcyjne, stylistyczne itd. Niestety nie jestem mistrzem w pisaniu. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że w Eldaryę grałam jedynie na początku i nie pamiętam już, kiedy po raz ostatni logowałam się na konto. Możliwe, że z czasem brak maany jest tak dokuczliwy, że produkcja staje się wręcz niegrywalna. To niestety częsta bolączka darmowych gier.

      Usuń
  4. Witaj. Czytam Twojego bloga i czytam i bardzo mi się podoba Twoje podejście do omawianych tytułów, jak i miłość do takich gier, którą wręcz tutaj widać. Osobiście próbowałam jedynie przeglądarkowych gier, np Eldarya. Bolesne było, że całą historię musiałam zaczynać od nowa, przepadła zakupiona maana z powodu pożaru w ich serwerowni, odzyskać się nie dało, bo nie miałam potwierdzeń transakcji, gdyż zmianiałam bank.. Trudno gra jest CUDOWNA. Kocham Nevrę. Obecnie jestem na New Era i dalej nie zmieniłam wybranka. Grę zaczęłam chyba koło 2017 i powiem, że nie spotkałam jeszcze lepszej przeglądarkowej gry niż ta. I na prawdę nie potrafię pojąć jak tak wielu ludzi może odrzucać Eldaryę nawet nie próbując...

    OdpowiedzUsuń