wtorek, 29 marca 2016

3. "AnticLove", czyli zostań świetlistą gazelą Amona!

Dzisiaj weźmiemy pod lupę kolejną przeglądarkową grę otome. "AnticLove" została stworzona przez firmę Teltacles i wyrosła na fali popularności omawianego w poprzednim poście "Słodkiego Flirtu". Niedawno wyruszyła na podbój świata, tworząc lokalizacje w różnych językach, w tym również w naszym ojczystym, nadwiślanym. Czy Centrum Palentir jest godną konkurencją liceum Słodki Amoris? Zapraszam do lektury.

Czy rzeczywiście ta gra jest pełna flirtu i tajemnic?
W grze wcielamy się w postać studentki, która wygrywa stypendium i rozpoczyna naukę w znanej na całym świecie egipskiej uczelni - Centrum Palentir. Przybywa tam wraz z najlepszą przyjaciółką i poznaje nowych ludzi, jednocześnie biorąc udział w wykopaliskach. Pewnego dnia znajduje w opuszczonej jaskini tajemniczy naszyjnik. Od tamtej pory w każdym swoim śnie przenosi się do świata starożytnego Egiptu - jest tam księżniczką, o której rękę zabiega mężny wojownik Amon. Naszym zadaniem będzie rozwiązanie tej zagadki i odkrycie tajemnicy, jaką skrywa w sobie ta prestiżowa uczelnia.

Widać wyraźnie, że gra stawia na fabułę. Przygody bohaterów nie są zlepkiem luźno powiązanych ze sobą historii, a całą opowieścią, w której każdy posiada własną rolę do odegrania. Przyznam szczerze, że czyta się to nadzwyczaj dobrze. Zachowanie naszej bohaterki nie irytuje tak bardzo, jak ma to miejsce w "Słodkim Flircie" - generalnie postacie wydają się być odrobinę dojrzalsze i zdecydowanie lepiej napisane. Ich zachowanie względem nas jest bardziej naturalne - jeżeli nas lubią, to zrobią wiele, żeby dać nam to odczuć. W sumie już w prologu dowiadujemy się, że jesteśmy czyimś "kochanym promyczkiem" - czy może być bardziej słodko? ;)
Oczywiście każda róża ma kolce, więc i tutaj napotykamy na swojej drodze pewien problem - są to tak zwane wymuszone relacje. W "AnticLove" mamy zdecydowanie mniejszy wpływ na nasze punkty sympatii, niż w "Słodkim Flircie". Można odnieść wrażenie, że gra zakłada, że będziemy chcieć zbliżyć się do każdego z chłopaków i nam to umożliwia w aż przesadnej formie. W efekcie jednego dnia będziemy starać się udowodnić Jaredowi, jak bardzo go nie lubimy, a w następnym zostaniemy przez niego pocałowane. Będziemy też bez końca spławiać biednego Billy'ego, nawet jeśli to właśnie do niego odczujemy największą sympatię. To może się nie podobać i osobiście sama również uznaję to za wadę.

Mechanika rozgrywki również znacznie się różni. Niewątpliwym plusem jest fakt, że nie będziemy błąkać się po Centrum Palentir bez celu w poszukiwaniu jakiejś osoby, z którą moglibyśmy porozmawiać - gra prowadzi nas za rączkę, a nawet, jeśli się zgubimy, z pomocą przyjdzie nam urocza Rachel. Jeśli logujemy się codziennie, dostajemy 15 PA, a przejście do innej lokacji kosztuje tylko 1 punkt. To oznacza, że w ciągu jednego dnia jesteśmy w stanie odegrać nawet parę dialogów. Istnieje również możliwość zakładania bractw, które zapewniają swoim członkom dodatkową ilość wirtualnej waluty. W wolnej chwili natomiast możemy zagrać w mini-gierki, dzięki którym zdobędziemy większą ilość pieniędzy i PA. Rzeczą, która może tutaj wielu graczom przeszkadzać, są często wyświetlające się reklamy, ale ja osobiście staram się to zrozumieć - gra jest darmowa i z czegoś swoje serwery utrzymać musi. Dodatkowym plusem są rozdziały bonusowe i osobne randki do rozegrania. Generalnie produkcja oferuje naprawdę sporo możliwości i wydaje się, że niejako wyciągnęła naukę z niedociągnięć "Słodkiego Flirtu".

Bohaterowie gry po ujrzeniu polskiego tłumaczenia bez korekty.
Oprawa wizualna broni się. Mi osobiście podoba się bardziej, niż ta w "Słodkim Flircie". Mam wrażenie, że bohaterowie są staranniej narysowani i nie mają kołków w miejscu, w którym plecy kończą swą szlachetną nazwę. Minusem jest fakt, że w grze otrzymujemy bardzo niewiele ilustracji - mam nadzieję, że w przyszłości to się zmieni.

Ostatnią rzeczą, o której chciałabym opowiedzieć, jest sprawa polskiej wersji gry. "AnticLove" znajduje się obecnie w fazie tłumaczenia i korekty, dlatego wiele rozdziałów wygląda jeszcze tak, jakby były przepuszczone przez Google Translate. W pełni grywalne są dopiero pierwsze z nich, a więc 0-3. Jeżeli chcielibyście pomóc, możecie napisać na mojego maila (kitsune.anticlove@onet.pl) - prowadzę rekrutację na nowych tłumaczy.

Czy warto sięgnąć po ten tytuł? W mojej opinii jak najbardziej. Nie jest on pozbawiony wad, ale gra się w niego całkiem przyjemnie i sądzę, że warto rozocząć od niego swoją przygodę z otome. Nie będę Was przekonywać na siłę, że jest lepszy od "Słodkiego Flirtu", ponieważ każdy ma prawo mieć swoje preferencje. Chętnie za to poznam Waszą opinię. Co sądzicie na temat tej gry?


***
W "AnticLove" zagracie tutaj: http://www.anticlove.com
Możecie również skorzystać z mojego patronatu: http://pl.anticlove.com/sponsorship/eed4b6809c5579bab2ed63f179b6d6c7/865 . Z góry dziękuję!


sobota, 26 marca 2016

2. "Słodki Flirt", czyli szkolna miłość w przeglądarce.

Na wstępie chciałabym podziękować Wam za tak liczne odwiedzenie mojego bloga i tak pozytywny feedback (prawie 400 odsłon w ciągu zaledwie 3 dni!). Bardzo się cieszę, że mnie odwiedzacie i mam nadzieję, że moje posty nie tylko pomogą Wam bliżej poznać gry otome, ale również zachęcą Was do dyskusji i wypowiadania się na ich temat.

Dzisiaj rozpoczniemy od produkcji, która dla wielu miłośników gatunku (w tym dla mnie!) była pierwsza grą tego typu, z jaką się zetknęli. Mowa tutaj oczywiście o "Słodkim Flircie" (w oryginale Amour Sucré). Gra została zaprojektowana przez francuską artystkę ChiNoMiko i wydana przez firmę Beemov, a jej premiera miała miejsce 16 marca 2011 roku. Jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych tytułów w Europie, szczególnie wśród młodszych graczy. 


Czujecie się zachęceni do wkroczenia w świat "Słodkiego Flirtu"?

W grze wcielamy się w postać dziewczyny, która rozpoczyna naukę w liceum Słodki Amoris. Zawiera tam nowe przyjaźnie, przeżywa różne przygody i - oczywiście - poznaje chłopaków, z którymi może wchodzić w różnorodne interakcje. Gra przypomina trochę szkolną powieść dla nastolatek - nasza bohaterka bierze udział w sztuce z okazji dni otwartych, pomaga organizować koncert, chodzi na randki i ściera się ze znienawidzoną koleżanką z klasy. Całość jest podzielona na zamknięte i luźno powiązane ze sobą rozdziały, a głównym elementem rozgrywki jest podejmowanie wyborów - to od nich zależy, który z chłopaków zapała do nas uczuciem. W grze możemy również odwiedzać różne miejsca, brać udział w eventach czy kupować nowe stroje, które pozwolą naszej bohaterce wyróżnić się na tle postaci innych graczy. 

Pierwszą rzeczą, nad jakąś zaczęłam się zastanawiać po zagraniu w tę produkcję, był target. Bohaterowie teoretycznie są licealistami, ale zachowują się w bardzo infantylny sposób (bo w końcu kto w tym wieku uważa, że najlepszą zemstą na koleżance jest pomalowanie jej szafki sprejem?). Sposób, w jaki się wypowiadają, jest sztuczny i mało naturalny - zupełnie, jakby zostali wsadzeni w sztywne ramy i nie mogli zrobić czy powiedzieć czegoś, co nie odpowiadałoby narzuconej im odgórnie roli. Zachowują się trochę jak nastolatkowie z amerykańskich filmów dla młodzieży, w których wszystko jest przerysowane i na siłę próbuje wywołać u widza śmiech czy wzruszenie. Widać jest w tym szaleństwie jakaś metoda, ponieważ podobne produkcje są popularne wśród osób w wieku podstawówkowo-gimnazjalnym, a podejrzewam, że to właśnie głównie do nich skierowana jest ta gra. 
Nie oznacza to jednak, że oceniam fabułę "Słodkiego Flirtu" negatywnie - uważam po prostu, że osobiście jestem już na nią za stara, że pewne rzeczy mnie już zwyczajnie nie bawią (wyrosłam już chyba z wieku, w którym chowa się w męskiej szatni, żeby zobaczyć przebierającego się kolegę). Nie zmienia to jednak faktu, że gra miewa swoje dobre momenty i nieraz było mi dane uśmiechnąć się pod nosem z powodu jakiegoś zabawnego tekstu czy żartu sytuacyjnego. Myślę więc, że produkcja może się podobać - z założenia nie miała przedstawiać ambitnej i wielowarstwowej historii z drugim dnem, więc ciężko tego od niej oczekiwać.


Nataniel, jak można nie lubić słodyczy?!

Bohaterowie to zupełnie inna para kaloszy. Postępowanie naszej postaci jest żywym zaprzeczeniem zasad logiki i zdrowego rozsądku, w dodatku twórcy prowadzą ją w bardzo niekonsekwentny sposób. My jako gracze w zasadzie nie mamy większego wpływu na jej charakter - jeżeli twórcy chcą, żeby zachowała się jak rozwydrzony przedszolak, to będzie musiała to zrobić. Jeżeli chcą, żeby po wykonaniu jakiejś akcji biegała po szkole i rozmawiała o niej z każdą napotkaną postacią, to nie będziemy mieć nic do gadania. Osobiście bardzo nie lubię, kiedy ktoś próbuje kierować moim bohaterem, chociaż staram się zrozumieć, że skrypt gry jest ograniczony i nie mógłby tak czy siak przewidzieć wszystkich rozwiązań.
Jeśli chodzi o samą konstrukcję postaci, to jest to raczej słaby punkt tej produkcji. Niewątpliwym plusem jest fakt, że wiele z nich posiada mniejsze i większe tajemnice do odkrycia, ale trzeba mimo to przyznać, że na tle bohaterów innych gier otome wypadają blado. W dodatku pamiętajmy, że pierwsze skrzypce gra u nich infantylizm, a więc musimy przygotować się na prawdziwe wojny rodem z piaskownicy, obrażanie się o każdą źle udzieloną odpowiedź czy fakt, że nasz wybranek serca bardziej ufa swojej byłej, niż nam. W dodatku mogłoby się wydawać, że skoro posiadamy z danym chłopakiem dużą ilość punktów sympatii, to jego stosunek do nas powinien się jakoś ocieplić, że powinnyśmy być proszone na randki, komplementowane i przytulane. Niestety, w "Słodkim Flircie" to MY musimy zabiegać o uczucie mężczyzny, biegać za nim, mówić mu miłe rzeczy i chuchać na niego, żeby się przypadkiem nie obruszył naszym zachowaniem. W dodatku możemy mieć pewność, że jeśli będzie się nam działa krzywda, to raczej nie stanie w naszej obronie. Znam takich bohaterów gier otome, którzy życie każdego wroga swojej wybranki potrafiliby zamienić w piekło, natomiast w liceum Słodki Amoris męska część uczniów jest nadzwyczaj bierna. 

Oprawa audiowizualna nie straszy, ale też nie zachwyca. Kreska ChiNoMiko jest charakterystyczna i nie wszystkim musi się podobać. Ja osobiście za nią nie przepadam - postacie zwykle są na bakier z anatomią i są strasznie sztywne, brak im jakiejś lekkości, luzu. Generalnie jednak interfejs dobrze współgra z samą produkcją - jest uroczy, pastelowy i bardzo "dziewczyński". Tym, co mnie osobiście odrzuca, są ilustracje, a więc coś, co w założeniu powinno być nagrodą za podjęcie odpowiednich wyborów. Przyznam szczerze, że tak brzydkich, niedopracowanych i zrobionych "na odwal się" ilustracji nie widziałam w żadnej grze otome. Oczywiście, są wśród nich ładne obrazki, na które naprawdę przyjemnie popatrzeć, ale większość to koszmarki, które zamiast się podobać, odstręczają. Widać, że ChiNoMiko bardzo mocno inspirowała się kreską rysownika, który stworzył ilustracje do gry Amnesia: Memories - szkoda tylko, że ta inspiracja objawia się głównie rysowaniem oczu na skroni i ust na policzku. 
Zresztą, sami spójrzcie na te ilustracje:

Bohaterowie są właśnie na randce. Wyglądają na mega szczęśliwych, prawda? ;)

SAM SEKS!

Jakiś czas temu do gry dodano różne dźwięki (np. odgłos otwierania drzwi czy szkolny zgiełk), ale zazwyczaj tak mnie denerwują, że je wyciszam. Nie mogę więc zbyt wiele powiedzieć na ich temat.

Ostatnią kwestią, jaką chciałabym poruszyć, są mikropłatności. Gra w teorii jest darmowa - mechanika rozgrywki opiera się na wykorzystywaniu tzw. Punktów Akcji, które pozwalają nam na przechodzenie między lokacjami. Na start otrzymujemy 150 PA, późnej 10 za każdy dzień logowania. Przejście między lokacjami kosztuje 2 PA, więc możemy wykonać maksymalnie 5 ruchów dziennie. Niestety, rzadko będzie nam dane w tym czasie wykonać jakąś konkretną akcję czy odegrać dialog. Bardzo często bowiem otrzymujemy zadanie pochodzenia po szkole i porozmawiania na jakiś temat z jej uczniami - szkoła nie jest duża, ale bywa, że obejdziemy ją calutką trzy razy i nie napotkamy nikogo na swojej drodze. Często też będziemy musieli odnaleźć coś, co magicznie pojawi się w jakimś miejscu dopiero wtedy, kiedy porozmawiamy z konkretną osobą kompletnie niezwiązaną z całą sprawą. Ta mechanika więc niemalże wymusza na nasz kupno PA. Osobiście tego nie robię ("zbieram" punkty przez parę dni z rzędu i dopiero wtedy gram), ale mierzi mnie to, szczególnie, że jednak znaczną grupą odbiorców gry są osoby, które na siebie jeszcze nie zarabiają. Oprócz PA musimy zbierać też wirtualną walutę (dollary), ale tutaj jest łatwiej, ponieważ otrzymujemy ich więcej (15 dziennie) i wydajemy rzadziej. Sytuację poprawia trochę fakt, że możemy "zarobić" troszkę punktów i dollarów dzięki minigierkom, ale to jest zaledwie mała kropelka w wielkim morzu. Rozmawiałam kiedyś z pewną dziewczyną, która wyznała mi, że wydała na "Słodki Flirt" 300 zł w ciągu jednego dnia! To czyni ten tytuł zdecydowanie najdroższą grą otome na rynku.

Czy grę polecam? Myślę, że powinniście spróbować zagrać i wyrobić sobie własne zdanie. Chętnie poznam również opinie osób, które w "Słodki Flirt" grają. Co w tej grze lubicie? Za co ją kochacie, a za co nienawidzicie? Czy któryś z jej bohaterów podbił Wasze serce?

***
W "Słodki Flirt" zagracie tutaj:http://www.slodkiflirt.pl
Możecie również skorzystać z mojego zaproszenia do gry. Jeżeli tak, pozostawcie swój adres e-mail. Z góry dziękuję!

środa, 23 marca 2016

1. Początek opowieści, czyli od czego zaczęła się moja miłość do otome.


Lubicie opowiadać o sobie? Ja nie. Nigdy nie wiem, co powiedzieć i co mogłoby zainteresować mojego rozmówcę. Teraz czuję się tak, jakby ktoś wywołał mnie na środek klasy i powiedział: "To twoje pięć minut, Wildfowl. Oczaruj publiczność". Nie lubię tego uczucia, dlatego to nie będzie wpis o mnie - to będzie opowieść o mojej największej pasji.

Zaczęło się niewinnie. Kiedy pewnego dnia buszowałam po Internecie, napotkałam na którejś ze stron migoczącą reklamę gry "Słodki Flirt". Zdziwiłam się, że ktoś mógłby stworzyć grę o podrywaniu, bo i po co? Nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim i kompletnie tego nie rozumiałam. Jednak - jak to w życiu bywa - ciekawość wzięła górę. Oczywiście szybko spostrzegłam, że gra jest dosyć naiwna i infantylna (nic dziwnego, wszak jej targetem są dziewczyny o wiele młodsze ode mnie!), ale spodobała mi się możliwość dokonywania wyborów i kierowania losami swojej postaci. Wcześniej przez wiele lat grałam w tradycyjne RPG i budowanie relacji z bohaterami niezależnymi zawsze było moim ulubionym elementem rozgrywki. Uwielbiałam grać postaciami, które gromadziły informacje, musiały znać konwenanse i prowadzić rozmowy w ten sposób, żeby osiągnąć określony cel. Od zawsze również lubiłam czytać i marzyłam w głębi serca o tym, żeby pewnego dnia stać się bohaterką jakiejś fascynującej historii - taką, która będzie miała rzeczywisty wpływ na rozwój fabuły i zakończenie opowieści. Niestety, "Słodki Flirt" nie był tym, czego oczekiwałam - szybko mi się znudził i nie potrafiłam odnaleźć się w świecie tej gry. Była ona jednak dla mnie taką iskierką, która rozpaliła płomień zainteresowania gatunkiem. Dzięki temu poznałam wiele innych tytułów, wzięłam udział w pasjonujących przygodach i spotkałam na swojej drodze nietuzinkowych bohaterów. Niektórzy z nich stali mi się tak bliscy, jak realni przyjaciele.

Ten blog będzie opowiadał o naszych spotkaniach. Znajdziecie tutaj recenzje pisane z sercem i przemyślenia okraszone kroplą japońskiej herbaty. Wprowadzę Was w świat, w którym znosiłam sztuki kulinarne Jisoo, chodziłam na korepetycje z matematyki do Lance'a i chowałam się przed Ukyo. Słowem - opowiem Wam o wszystkim, co przeżyłam, odkąd jedynie poznałam gry otome.

Rozsiądźcie się wygodnie, weźcie w dłoń kubek gorącej czekolady i wyruszcie ze mną w podróż. Na pewno będzie niezapomniana.