niedziela, 10 marca 2019

158. Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz, czyli o Eltcreedzie Valentine i jego bardzo dzielnym rycerzu (Steam Prison) [17+]

Bycie niesłusznie oskarżonym to paskudne uczucie, które potrafi doszczętnie zniszczyć nawet najlepszą i najdłużej budowaną relację. Naprawdę niewiele jest w stanie równać się z odczuwaną wtedy niesprawiedliwością i świadomością, że nikt nam nie wierzy, szczególnie jeśli jest to ktoś, komu wcześniej bezgranicznie ufaliśmy. W takim właśnie położeniu znalazła się główna bohaterka gry Steam Prison, Tistella. Pewnego dnia bowiem zabiła swoich rodziców.


Zacznijmy jednak od początku. Tistella znajduje się w gronie uprzywilejowanych członków społeczeństwa, którym pozwala się mieszkać Na Wysokościach, czyli w bogatej dzielnicy znajdującej się na specjalnej platformie oddzielającej ją od Głębi - obszaru zajmowanego przez plebejuszy. Życie elity jest poukładane i dostatnie - są ukochanymi dziećmi państwa, które zapewnia im dobrobyt w zamian za wolność. Mieszkańcy Wysokości mogą bowiem decydować o sobie w bardzo małym stopniu. Tistella mogła więc wybrać sobie ścieżkę kariery zawodowej i została oficerem policji, ale nie miała żadnego wpływu na to, kogo poślubi, i za narzeczonego obrano jej potomka pewnego bardzo wpływowego rodu. I chociaż chłopak jest sympatyczny, dziewczynie nie uśmiecha się wcale rychłe zamążpójście. Jest całkowicie oddana swojej pracy i robi wszystko, żeby być wzorowym funkcjonariuszem. Wspiera swojego nieco mniej odważnego partnera Fina i w wolnej chwili zanosi modły do zamieszkującego wysokości świętego - Yune. Pewnego dnia otrzymuje awans i zostaje wysłana razem z Finem do Głębi, a dokładniej do dzielnicy sanktuarium, w której przetrzymywani są więźniowie z Wysokości. To, co z pozoru zdaje się być prostym zadaniem polegającym na rozejrzeniu się po obcej ziemi, staje się wyzwaniem na pojedynek przywódcy miejscowego oddziału żandarmerii, OGARÓW. Mężczyzna za nic bowiem ma życie i zdrowie zamieszkujących sanktuarium cywilów i nie ma oporów przed znęcaniem się nawet nad dzieckiem. Ostatecznie pojedynek kończy się bez ofiar, a Tistella i Fin powracają Na Wysokości. Na miejscu dziewczyna dowiaduje się, że z jakichś przyczyn jej narzeczeństwo zostało unieważnione, a w nocy ktoś włamuje się do domu i morduje jej rodziców. Podejrzenia od razu padają na ich jedyną córkę, która nie otrzymuje nawet możliwości obrony - od razu staje przed wyrokiem, który skazuje ją na resztę życia w podlegającym OGAROM sanktuarium. Miejsce to okazuje się być całkowitym zaprzeczeniem Wysokości - jest zimne, nieprzyjazne i biedne. Tistelli udaje się dożyć kolejnego dnia tylko dlatego, że otrzymuje pomoc od matki chłopca, którego uratowała wcześniej przed przywódcą żandarmów. Kiedy w czasie kolejnych próbuje znaleźć sobie jakąś pracę, spotyka tajemniczego młodzieńca o imieniu Ulrik, który proponuje jej fuchę u bardzo wpływowego mieszkańca Głębi. Dziewczyna z początku odmawia, ale szybko przekonuje się, że w tym pozbawionym zasad i nieprzyjaznym świecie nie poradzi sobie sama. W taki właśnie sposób poznaje Eltcreeda Valentine.


Mężczyzna jest wpływowym bankierem z Głębi i jednocześnie burmistrzem jednej z ich dzielnic - Liberalitas. Głębie znacznie różnią się od pogrążonej w biedzie dzielnicy sanktuarium - to tonące w przepychu i bogactwie przemysłowe królestwo pary, w którym ludzie są wolni i mogą kochać, kogo jedynie chcą. Ponieważ Elctreed doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wielu chętnie zajęłoby jego ciepłą posadkę, postanawia wynająć sobie ochroniarza. Nie może to być jednak jakiś tam ochroniarz, ale najlepiej rycerz, a najbliższa temu ideałowi jest właśnie Tistella i jej zawód oficera policji. Oczywiście ciężko tłumaczyć ten wybór czymś poza względami romantycznymi (wszak w Głębiach króluje broń palna, a nie biała z Wysokości), ale nie zmienia to faktu, że godzimy się na propozycję, szczególnie że oznacza ona zamieszkanie w bogatej posiadłości naszego pracodawcy.

Sam Elctreed jest postacią równie ekscentryczną, co jego zachcianki. To uprzejmy i zawsze chętny do flirtu mężczyzna, który doskonale wie, czego chce, i wie, jak to osiągnąć - a robi to zawsze w aksamitnych rękawiczkach. Nie sposób odmówić mu sprytu i wyrachowanego poruszania się w strefie towarzyskich wpływów, ale prywatnie jest osobą bardzo opiekuńczą i ciepłą. Rozczula go niedoświadczenie Tistelli w sprawach damsko-męskich i jako naczelny smalec alfa Liberalitas postanawia wszystkiego jej nauczyć. Zdaje sobie sprawę z tego, że dziewczyna marzy o oczyszczeniu imienia swojej rodziny i powrocie Na Wysokości, ale z czasem zaczyna kiełkować w nim nadzieja, że gdzieś w jej sercu znajdzie się miejsce również dla niego. Razem z nim zostajemy wciągnięte w świat politycznych intryg, nie zawsze łatwych wyborów i ogromu pocałunków, którymi mężczyzna nas raczy. Cała opowieść posiada kilka różnych zakończeń, które są uzależnione od naszych wyborów i przedstawiają zupełnie inne wizje scen finałowych - i chociaż główna ścieżka jest jedna, to naprawdę warto pokusić się o rozegranie reszty.

Nie ma jednak róży bez kolców i mam wrażenie, że Steam Prison cierpi na tę samą chorobę, która pogrzebała rozegrane przeze mnie dotychczasowe wątki z Hakuoki. Odnoszę bowiem wrażenie, że pierwsza połowa gry została napisana przez zupełnie innego scenarzystę niż druga. Opowieść rozpoczyna się świetnie, niesamowicie wciąga i przedstawia nam cały wachlarz interesujących postaci - niestety, nie widzimy ich w ogóle w części drugiej, która jest złożona albo ze słodkopierdzenia Eltcreeda w stronę Tistelli (serio, po jego którymś z kolei "Mam ochotę ją posiąść, ale jest taka czysta i niewinna, że nie chcę jej zbrukać" miałam ochotę wyrzucić monitor przez okno), albo z szerego niekoniecznie dobrze uzasadnionych fabularnie wydarzeń i nieudanych prób grania na emocjach odbiorców.


Dla przykładu w pewnym momencie zaczyna robić się gorąco i przywódcy innych dzielnic Głębi wywierają na nim presję, by wykorzystał fakt, iż zaproszono go Na Wysokości na negocjacje, i wysadził się tam w powietrze, ginąc w samobójczym zamachu. Z początku mężczyzna ma zamiar to zrobić, ale już w kolejnej scenie po rozmowie z Tistellą zmienia zdanie i postanawia walczyć o życie. Jest to klasyczny przykład niewykorzystanego potencjału sceny - gdyby Elctreed twardo obstawał przy swoim, kierując się dobrem pogrążonych w wojnie domowej Głębi, scena finałowa trzymałaby gracz w napięciu aż do ostatniej chwili i kazała mu zastanawiać się, czy mężczyzna ostatecznie zginie, czy też nie. Strasznie boli mnie też fakt, że druga część gry całkowicie zapomina o postaciach z pierwszej połowy. Sympatyczny przełożony Tistelli i Fina, tajemniczy medyk OGARÓW czy chociażby ich despotyczny przywódca... Miałam wrażenie, że każdy z nich odegra w historii jakąś ważną rolę, a tu klops, szczególnie że w pewnym momencie opowieść przestaje trzymać się kupy. Oczywiście nie chcę oceniać gry na podstawie jednego wątku - zwykle w każdej grze otome są historie lepiej i gorzej napisane, więc nie zamierzam się zrażać, bo może to jedynie mały błąd w sztuce, który inne wątki wynagrodzą mi z nawiązką (chociaż żałuję, że bohaterem żadnego z nich nie jest Sachsen Brandenburg, bo gość aż się o to prosi).

Na plus przemawia też osobowość głównej bohaterki, która w końcu nie jest workiem ziemniaków z IQ kołpaka od zaporożca, którą bohaterowie jedynie taszczą z miejsca na miejsce. Jest uparta, wytrwale dąży do celu, umie postawić na swoim i wręcz domaga się szacunku. Zdarza się jej przesadzić i popełniać głupie błędy, ale to zdecydowany typ wojowniczki, która nie czeka na księcia na białym koniu, ale bierze sprawy w swoje ręce.

Znacznie gorzej wypada sam Eltcreed. Nigdy nie byłam miłośniczką postaci kobieciarzy i póki co jedynym tego typu bohaterem, który się zrehabilitował, był dla mnie Goemon z Nightshade (możecie przeczytać o nim tutaj - http://tiny.pl/g8kxq). Są oczywiście rzeczy, za którego można naszego bankiera lubić, ale w kwestiach damsko-męskich jest dla mnie człowiekiem przede wszystkim słowa, a nie czynu, a ja takich facetów zwyczajnie nie lubię. Nie sposób odmówić mu sporej dawki osobistego uroku, pięknego głosu i szczodrości, ale nie udało mu się zdobyć mojego serca. Podejrzewam, że wspomniane powyżej niedociągnięcia i związany z nimi skopany pacing mają z tym, niestety, sporo wspólnego.

Gra posiada ograniczenia wiekowe (17+), ale nie znajdziecie tam erotyki jako takiej, jedynie parę mniej lub bardziej dosadnych podtekstów i żartów, jak również niedoszłą scenę gwałtu i kilka opisów przemocy, ale nadal jest to w miarę bezpieczny content.

Na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak mieć nadzieję, że kolejne moje spotkania z uroczymi młodzieńcami z krainy pary będą zdecydowanie bardziej owocne. Na razie jest tylko dobrze i aż dobrze.


***
Na koniec tradycyjnie garść przydatnych informacji:
Tytuł: Steam Prison
Producent: Hunex
Wydawca: MangaGamer
Data wydania: 15.02.2019
Przybliżony czas rozgrywki: ok. 15 godzin (na wątek)
Ograniczenia wiekowe: 17+
Wersja językowa: angielska

Cena: 124,99 zł

Grę można zakupić na Steamie:
https://store.steampowered.com/app/977460/Steam_Prison/

Lub w oficjalnycm sklepie MangaGamer:
https://www.mangagamer.com/detail.php?product_code=1100&goods_type=1


Za ofiarowanie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawcy, firmie MangaGamer.