środa, 15 czerwca 2016

15. "Without Within", czyli jak dobrze być sobą.

Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o grze szczególnej. Nie jest to otome, ale mimo to uważam, że zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Nie tylko dlatego, że jest dobra, przepełniona humorem i darmowa, ale również dlatego, że w nienachalny i zaskakująco przyjemny sposob przypomina nam o tym, co jest najważniejsze. Przedstawiam Wam "Without Within".

Gra została stworzona przez maleńkie studio InvertMouse i ujrzała światło dzienne 23 stycznia 2015 roku. Opowiada historię uroczej dziewczyny o imieniu Vinty, która pasjonuje się kaligrafią i skrycie marzy o tym, że odniesie w tej dziedzinie sukces. Jej życie nie jest usłane różami - ledwo udaje jej się wiązać koniec z końcem, wiecznie zalega z czynszem i nie stać jej na drobne przyjemności. W dodatku nikt nie kupuje jej prac, a często nawet krytykuje je za jakość wykonania. Mimo to Vinty nie poddaje się i codziennie wytrwale próbuje spełnić swoje marzenie, w czym oczywiście my jako gracze będziemy mogli jej pomóc.


Jeżeli ktoś jednak oczekuje od "Without Within" sztampowej opowieści w stylu "od zera do bohatera" - zawiedzie się. Gra nie próbuje przekazać nam, że jeśli czegoś bardzo chcemy, to jesteśmy w stanie to osiągnąć. Skupia się raczej na przypomnieniu, że niezależnie od tego, czy osiągniemy sukces, czy też nie, należy cieszyć się życiem, radować małymi przyjemnościami i dostrzegać pozytywne strony każdej sytuacji. Optymizm Vinty jest wprost zaraźliwy. Cała gra jest utrzymana w komediowym klimacie, ale nie brak w niej również miejsca na wzruszenie i odrobinę refleksji. Biorąc pod uwagę fakt, że jest króciutka (można z powodzeniem ukończyć ją w pół godziny), należą się twórcom naprawdę duże brawa, ponieważ stworzyli opowieść, której absolutnie niczego nie brakuje. Ręczę, że podczas gry na Waszej twarzy nieraz zagości szczery uśmiech.

Co ciekawe, gra bawi się również z widzem. W pewnym momencie nasza bohaterka udaje się do sklepu z grami visual novel, mając zamiar nabyć ostatni hit pewnego sławnego studia. Niestety, na miejscu okazuje się, że nie ma wystarczającej ilości pieniędzy, więc ostatecznie decyduje się na grę "Sunflower War", wydaną w 1997 roku, brzydką, zakurzoną i... stworzoną przez firmę InvertMouse. W domu Vinty odkrywa, że dobra opowieść nie musi mieć wcale super grafiki ani znanych nazwisk na okładce, i całkowocie zatapia się w grze, która okazuje się strzałem w dziesiątkę. Można to odczytać jako takie mrugnięcie oczkiem w stronę samego gracza mające zachęcić nas do wspierania małych firm tworzących gry - bo to właśnie dzięki nam, kupującym, mogą rozwinąć skrzydła. 

Oprawa audiowizualna świetnie oddaje klimat "Without Within" - muzyka w tle wprawdzie nie wpada w ucho, ale również nie nuży ani nie irytuje. Kreska Karli Featherstone jest miękka i bardzo przyjemna dla oka. Wszystko zdaje się idealnie ze sobą współgrać, tworząc ciekawy i sympatyczny efekt końcowy.

Czy grę polecam? Zdecydowanie tak. Nie tylko dlatego, że potrafi skutecznie wyciągnąć z dołka. Jest to po prostu dobry produkt i zdecydowanie udany debiut studia InvertMouse. Zachęcam do pobrania, zagrania i przekonania się o tym na własnej skórze. 


***
Grę pobierzecie tutaj: http://store.steampowered.com/app/345650/



3 komentarze:

  1. Szybkie pytanie, czy gra jest też w wersji na androida?

    OdpowiedzUsuń
  2. Gra jest znakomita i tak jak wcześniej ujęłaś, nie jeden raz na mej twarzy szczery uśmiech zagościł ^-^
    Gra odpręża, muzyka jest (według mnie) odpowiednio dobrana, a nasza bohaterka jest niezwykle pozytywnie nastawiona.
    Do tej historii nic nie mam, ona jest po prostu urocza i w bardzo dobry sposób przypomina nam o tym co jest niezwykle ważne, choć mogłoby się wydawać, że nie. Radość z małych pociech, ze swojego życia, a nie tylko z samych gwiazd, zdobytych gór czy przełęcz.
    Zakończenie mnie rozbawiło, a ostatnie słowa Vinty pokazały, że nawet wtedy nie straciła swojego zapału( choć pewnie gdybyśmy mogli dalej zobaczyć jej poczynania, to było by jej trochę ciężko...).
    Grę oczywiście polecam, jako relaks i przypomnienie, że samymi szczytami się nie żyje, że można brać garściami szczęście, ze zwykłego uśmiechu, zadowolenia przyjaciela, ze własnoręcznego zrobionego prezentu, zaakceptowaniu siebie oraz tego jakim się jest, nie za to jak się wygląda, ale za swój byt.
    "Without Within" jest to pewne, że pozostanie w moim sercu wspominane, jako bardzo dobre doświadczenie oraz przypomnienie, o wspaniałych pociechach życia ^-^.
    Pozdrawiam, Shinju :-)

    OdpowiedzUsuń