niedziela, 13 maja 2018

108. Pod szczęśliwą króliczą gwiazdą, czyli opowieść o rycerzu z Krainy Traw ("Dandelion: Wishes brought to you")

Na początek ważna informacja: w przyszłym tygodniu prawdopodobnie nie będzie żadnej żadnej recenzji, ponieważ czeka mnie kolejna wizyta w szpitalu. Mam nadzieję, że nie potrwa ona długo i będę mogła szybko powrócić i opowiedzieć Wam o kolejnych cudach ze świata otome i nie tylko.


Dzisiaj powracamy do gry "Dandelion: Wishes brought to you". Przechodzę ją po raz drugi i przerabiam wszystkie wątki w tej samej kolejności, w której robiłam to wcześniej, więc po trudnej i obfitującej w dramatyczne wydarzenia historii Jiyeona nadszedł czas na opowieść Jihae. Przyznam szczerze, że kiedy zakupiłam grę, mężczyzna był moim faworytem. Wysoki, długowłosy, o dworskich manierach - która z nas nie marzyła kiedyś o księciu z bajki? Jednak im bliżej go poznawałam, tym dobitniej uświadamiałam sobie, że życie to nie bajka. Zacznijmy jednak od początku.

Jihae trafia do nas jako wyjątkowo piękny i wręcz egzotyczny królik o srebrnym długim futrze. Wyróżnia się na tle nieco pospolitego Jiwoo i przypominającego laboratoryjnego szkraba Jieuna. Nieustannie spędza czas z najmłodszym z króliczej rodziny, przez co Heejung z początku sądzi, że jest jego mamą. O płci królika przekonuje się dopiero później, kiedy dostaje od pewnego fotografa propozycję zorganizowania zwierzakowi profesjonalnej sesji zdjęciowej. Kiedy przybywamy na miejsce, ekipa wpada w zachwyt i próbuje wyswatać biednego Jihae, do czego na szczęście nie dopuszczamy. Sława związana z niezwykłym wyglądem naszego pupila będzie zresztą iść z nim w parze już zawsze, nawet po przemianie w człowieka.

Jihae okazuje się bowiem w rzeczywistości bardzo pięknym mężczyzną. Heejung jego prezencja kojarzy się ze średniowiecznym rycerzem (co mnie trochę bawiło, bo ubiór Jihae zdecydowanie średniowieczny nie jest). Za takim skojarzeniem przemawiają również jego maniery. Mężczyzna jest niezwykle opanowany, spokojny, kulturalny i uprzejmy. W dodatku chętnie pomaga nam w domowych obowiązkach. Normalnie facet-ideał. Okazuje się również, że Jihae jest opiekunem będącego księciem Królestwa Traw Jieuna i że sam pochodzi z nieprawego łoża, a w jego świecie jego srebrne włosy (tak bardzo przez wszystkich wychwalane!) są uważane za przeklęte i przynoszące pecha. Mimo to Jihae zakochał się ze wzajemnością w pewnej dziewczynie z dobrego domu, którą ojciec zamierzał wydać za szlachcica. Zrozpaczona popełniła samobójstwo, a równie zrozpaczony z tego powodu Jihae przystąpił do gry Czarnoksiężnika, prosząc o przywrócenie ukochanej życia.


I wszystko byłoby dobrze, gdyby Jihae nie był taką bułą. W sensie... gość jest najstarszy ze wszystkich facetów w domu i pełni w swoim świecie naprawdę odpowiedzialną funkcję, a mimo to jego inteligencja emocjonalna jest na zerowym poziomie. Rozpoczyna karierę jako model i w ogóle nie wie, dlaczego migrują za nim stada zakochanych w nim fanek ze wszystkich szkół średnich w Busanie.  Miał babę, z którą kochał i z którą pewnie chciał się ożenić, ale mimo to w tematach damsko-męskich błądzi jak dziecko we mgle i nie potrafi przejąć inicjatywy. Jest zwyczajnie nijaki, nie wie, czego chce i nie wie nawet, co lubi. "Nie wiem" to najgorszy tym faceta, jaki można spotkać i Jihae jest niestety jego sztandarowym przykładem. Należy tutaj dodać, że jest jednocześnie odwiecznym nemezis Jisoo, który - jak to Jisoo - usilnie próbuje przekabacić nas na swoją stronę i przestrzega przed wchodzeniem w bliższą relację z króliczym rycerzem (i po poznaniu jego historii wcale mu się nie dziwię, bo jeśli Jisoo nie wygra w specyficznej grze Czarnoksiężnika, to jego chora siostra umrze). Generalnie panowie lubią się ze sobą żreć grożąc sobie, że jak któryś za bardzo się do nas zbliży, to drugi przyfasoli mu tak, że mu się odbije oranżadą z Komunii. I miałam wtedy podobne uczucie jak w przypadku Sanana z "Hakuoki" - chciałam zostawić Jihae i pobieg do Jisoo, bo czarny kot jest fajny, odpowiedzialny i mu zależy. Jihae natomiast to ciepłe kluchy w ładnym opakowaniu.

Najbardziej nie podoba mi się to, jak została załatwiona sprawa życzenia naszego króliczego rycerza. Mężczyzna z czasem się w nas zakochuje - co chyba oczywiste - i postanawia zmienić treść swojej prośby, pragnąc po prostu pozostać w naszym świecie. Przyznam szczerze, że miałam w związku z tym podobne odczucia jak w przypadku gry "Always Remember Me" (recenzję możecie przeczytać tutaj: http://tnij.at/alwaysremember) i w kulminacyjnym momencie stanęłam po stronie Czarnoksiężnika, który stwierdził, że współczuje ukochanej Jihae z przeszłości, która dzięki decyzji królika na zawsze już pozostanie w niebie... albo w piekle. To jest tak złe na tak wielu płaszczyznach, że nawet nie jestem w stanie tego skomentować. Wstydź się, Jihae.

Widać rycerze to nie moja bajka. Nawet jeśli wyglądają jak milion dolarów.


7 komentarzy:

  1. Dużo zdrówka kochana :* Wracaj do nas szybko, w pełni sił i zdrowa :) Będziemy czekać na Ciebie cierpliwie, więc nie martw się ^_^ Będziemy grzeczni xD
    Jihae to faktycznie wygląda jak prawdziwy książę :) Ale po Twoim wpisie jak to mówią nie ocenia się książki po okładce, tak tutaj chyba sprawdza się ta zasada..Nie zawsze piękny książe jest tym, o którym śniłyśmy i marzyłyśmy.
    Dziękuję za kolejny wpis :) I ściskam jeszcze raz mocno życząc zdrówka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa! Już nie mogę się doczekać powrotu i położenia łap na wątku Kazamy z "Hakuoki"!

      Usuń
    2. oh oh to w końcu się do Kazamy dobierzesz? xD to będę czekać na relację jak spędziłaś czas z Kazamą! xD
      A ja na razie powinnam w końcu Shinpachiego dokończyć, bo się jeszcze obrazi na mnie i kto mi będzie ciepełko w pokoju zapewniał xD

      Usuń
    3. Przed nim będę musiała przerobić jeszcze jeden wątek, ale tak, nie mogę się doczekać. ;)

      Po co Ci ciepełko w lecie. Bierz Sanana, on Ci zapoda cały kontener lodu.

      Usuń
    4. A kto jeszcze ci został przed Kazamą? Czy to może tajemnica, na którą musimy poczekać to ok ok będę cierpliwa xD

      W sumie racja, prawie lato w pełni..Nie wątpie, że Sanan zapewni mi ochłodzenie klimatu, ale jakoś nie spieszy mi się jeszcze do przeziębienia xD Lody to deser, a deser zostawia się podobno na koniec :P
      Chociaż po Shinpachim spieszy mi się bardziej do Saito. No i jednak Hijikata jeszcze mi w głowie siedzi ;P

      Usuń
    5. Został mi jeszcze Ryouma Sakamoto, czyli jeden z trzech panów dołączonych do nowej wersji.

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że to nic poważnego, więc wracaj do zdrowia!

    Zaś jeśli chodzi o kolejną ścieżkę pięknego absztyfikanta to muszę stwierdzić, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam naszą wspaniałą gromadkę po przemianie w ludzi, Jihae najbardziej z nich wszystkich mnie zaciekawił. Wyglądał na najbardziej spokojnego i najdojrzalszego z nich wszystkich, a takie postacie bardzo lubię. Jednak po przejściu całej jego ścieżki razem ze wszystkimi zakończeniami stwierdzam, że się dość rozczarowałam. Mimo całego uroku nazywania głównej bohaterki "My Lady" i zachowywaniu się jak gentleman to jakoś do mnie nie przemówiła jego historia, chociaż strasznie żal mi było tamte dziewczyny, z którą był. Jednak nie była aż taka zła, a momenty kiedy Jihae był razem z Jieun były udane i nawet urocze.

    Nie mogę się doczekać kiedy opiszesz własnymi słowami ścieżkę Jiwoo, poniekąd mojego ulubieńca (przez sentyment).

    OdpowiedzUsuń