piątek, 6 października 2017

83. Miłość o smaku owsianki z rzodkiewką, czyli opowieść o Soujim Okicie i śladach krwi na podłodze ("Hakuoki: Kyoto Winds")

Być może niektóre z Was są zdziwione, że powracam do "Hakuoki: Kyoto Widns" zamiast pisać o "Fashioning Little Miss Lonesome", ale mam ku temu swoje powody. Przede wszystkim najnowsze "dziecko" studia Idea Factory wymaga o wiele większej ilości poświęconego czasu: gra jest długa, podzielona na dwie części, zawiera rozbudowaną fabułę i aż dwanaście wątków. Bardzo nie chciałabym odczuć w pewnym momencie zmęczenia materiału, dlatego postanowiłam przeplatać opowieść o samurajach wrażeniami z ogrywania innych produkcji.

Z góry zaznaczam również, że wpisy dotyczące poszczególnych wątków będą krótsze, bo siłą rzeczy mogą dotyczyć jedynie pierwszej połowy gry. Może również zdarzyć się tak, że po zapoznaniu się z całością moja ocena danego wątku ulegnie zmianie.

Żeby już jednak nie przedłużać, chciałabym zaprosić Was na spotkanie z pierwszym Shinsengumi, który będzie miał przyjemność  bliżej Was poznać -  Soujim Okitą, jedynie na pozór wkraczającym na piedestał z wyjątkową dozą nonszalancji.


Przyznam szczerze, że kiedy zaczynałam ogrywać "Hakuoki: Kyoto Winds", miałam naprawdę duże problemy z wyborem swojego pierwszego mężczyzny. Ostatecznieo wyborze Soujiego zadecydował drzemiący w nim kontrast objawiający się połączeniem widocznego na pierwszy rzut oka paskudnego charakteru z... delikatnym, ujmującym i przepięknym wręcz głosem. Nie było więc bata - pan Okita musiał pójść na pierwszy ogień.

Souji Okita to młody mężczyzna, właściwie jedną nogą stojący jeszcze w okresie bycia szczeniackim wyrostkiem. Jest mocny w gębie i niemalże zblazowany, ale jednocześnie bardzo oddany sprawie. Od razu widać, że został przyjęty do Shinsengumi ze względu na swoją fantastyczną wręcz skuteczność w boju. Można odnieść wrażenie, że gotów jest traktować niepoważnie wiele rzeczy, ale w obliczu służby staje się wierny jak pies. To właśnie on jest w grupie samurajów, którzy odnajdują nas w Kioto po katastrofalnym w skutkach spotkaniu z Furiami. I to on szybko daje nam do zrozumienia, że jeśli nie będziemy grzeczne i bezwarunkowo posłuszne, pożegnamy się ze swoim niezbyt długim dotychczasowym życiem. I z całą pewnością można stwierdzić, że w jego przypadku nie jest to jedynie czcze gadanie, ponieważ nie będzie wahał się przed wykonaniem na nas wyroku śmierci.

Wątek Soujiego rozwija się bardzo powoli. Mężczyzna nie zwraca na nas najmniejszej uwagi - chyba że musi. Ciężko nazwać jego podejście otwartą niechęcią, raczej nie jest po prostu zainteresowany nawiązywaniem bliższej znajomości. Jest umiarkowanie uprzejmy i opiekuje się nami, jeśli to właśnie z nim udajemy się na patrol, ale poza tym nie poszukuje z nami żadnego kontaktu. Ma mocno specyficzne poczucie humoru, lubi mówić innym to, czego nie chcą usłyszeć, i generalnie jest typem niegrzecznego chłopca, który świadomie przekracza granice i świetnie się przy tym bawi (swoją drogą wydaje mi się, że wiem już, na kim wzorowało się Beemov, tworząc postać Kastiela ze "Słodkiego Flirtu", tylko Souji ma odzywki na trochę wyższym poziomie niż "Chyba ty").

Jednak nawet pod tą skorupą twardziela kryje się wrażliwe serce nieprzytulonego chłopca. Osobisty dramat Soujiego nie jest historią pełną walki na miecze, a walki o każdy kolejny oddech.  Po jednej z misji mężczyzna zaczyna podupadać na zdrowiu. Z początku wszyscy sądzą, że to zwyczajne przeziębienie, więc Souji otrzymuje po prostu polecenie odpoczynku i zadbania o siebie. Kiedy jednak objawy nie przechodzą, Shinsengumi zaczynają się o niego martwić. Souji zostaje przebadany przez lekarza i przypadkowo jest nam dane posłuchać ich rozmowę. Medyk nie zamierza okłamywać Soujiego i zdradza mu, że cierpi na gruźlicę - na ówczesne czasy chorobę śmiertelną. Nasz charakternik zdaje się na pozór kompletnie tym nie przejmować, a nawet podchodzić do sprawy własnej śmierci z typową dla siebie lekkością ducha.

Jeżeli jednak sądzicie, że w tej właśnie chwili samuraj z rogatą duszą staje się potulnym króliczkiem, który oddaje się rozpaczy i daje się pielęgnować jak dziecko, to jesteście w błędzie. Souji odbiera swoją chorobę jako swoją osobistą klęskę. Sądzi, że zawiódł i jeśli nie jest w stanie dzierżyć miecza, to nie może mógł zwać się samurajem. Dominuje w nim lęk przed odrzuceniem. Boi się, że inni również zaczną postrzegać go jako bezużytecznego. Przez długi czas bagatelizuje sprawę własnego zdrowia, starając się za wszelką cenę do czegoś przydawać, ale sprawy przybierają w końcu coraz bardziej dramatyczny obrót i frustracja zamienia się w agresję. Souji nie daje zadbać o siebie ani nawet siebie dotknąć. Rozpacz pożera jego serce tak samo jak choroba trawi ciało. Swoją drogą będąc świadkiem tych scen, cały czas miałam przed sobą Chihiro i Haku z mojego ulubionego anime "Spirited Away":


Gruźlica to straszna choroba doprowadzająca do całkowitego zniszczenia płuc. Objawia się zmęczeniem, bladością, chudnięciem i krwiopluciem. I to właśnie ślady krwi przez dłuższy czas znaczą ślad Soujiego. Można powiedzieć, że choroba wystawia na światło dzienne wszelkie wady jego charakteru. Mężczyzna jest zlepkiem kontrastów: egocentryzmu i pokory wobec własnych zdolności, niechęci i jednoczesnego troszczenia się o innych, a także potrzeby bycia przytulanym przy jednoczesnych próbach odepchnięcia od siebie całego świata. Jednak nawet jego wewnętrzne obrzydlistwo nie zniechęca protagonistki do troszczenia się o niego. Chizuru pilnuje, żeby mężczyzna wziął leki, pociesza go i opiekuje się nim, kiedy jest to potrzebne. Zdaje się dostrzegać w nim coś więcej niż inni, co sprawia, że powoli rodzi się w niej głębsze uczucie. I nie zmienia się ono, nawet kiedy Souji wyraźnie daje dziewczynie do zrozumienia, że jest mu wszystko jedno, co się z nią stanie. W normalnym życiu pewnie skrytykowałabym taką postawę, bo zazwyczaj objawia się ona ślepym zapatrzeniem w drugą osobę, ale tutaj mamy do czynienia ze świadomą decyzją kryjącą się pod płaszczem sympatii i współczucia. Pewien przełom nadchodzi, kiedy Souji zaczyna odmawiać jedzenia. Chizuru nie zamierza go stracić i za wszelką cenę próbuje namówić go do spożycia czegokolwiek, nie bacząc na to, że mężczyzna najchętniej by ją pogryzł, gdyby mógł. W końcu proponuje, że przyrządzi dla niego jego ulubioną potrawę. Souji z początku boczy się jak dziecko, które na złość babci chce sobie odmrozić uszy, ale w końcu zgadza się, prosząc o owsiankę z rzodkiewką, a potem w dodatku dając się Chizuru karmić. Była to scena pełna takiego uroku i miłości, że... owsianka z rzodkiewką na stałe zagościła w moim menu.

Pod względem uczuciowym Souji to mężczyzna małych czynów, za którymi kryje się wielki przekaz. Zależy mu na Chizuru, chociaż sam aż do końca pierwszej części gry nie zdaje sobie z tego sprawy. Przemawia za tym chociażby fakt, że kiedy dochodzi do pierwszego starcia z Kazamą, broni dziewczynę własnym ciałem, jedynie na pozór tłumacząc to sobie poczuciem obowiązku. Z drugiej strony otrzymujemy garść spojrzeń, uśmiechów i teasing - można przetłumaczyć to słowo jako "droczenie się", ale moim zdaniem oznacza to coś więcej, szczególnie jeśli ma seksualny podtekst. A tutaj jest go dużo. Souji po prostu uwielbia patrzeć, jak ludzie cierpią wskutek jest dwuznacznych żartów, szczególnie jeśli maja postać młodziutkiej, niewinnej dziewczyny. Kiedy przez przypadek w trakcie zamieszania Chizuru traci równowagę i się na niego przewraca, otrzymuje komentarz: "Nie wiedziałem, ze to lubisz. Podoba ci się?". A to tylko kropla w morzu wielu przykładów.

Jednak ta historia nie posiada szczęśliwego zakończenia. Nadchodzi dzień, w którym Souji staje przed trudnym wyborem: może albo umrzeć, albo wypić Wodę Życia i zaryzykować możliwość przetrwania poprzez stanie się Furią. Jest to jak podpisanie kontraktu z diabłem i wydanie wiecznego potępienia dla swojej duszy, ale Souji z sobie tylko znanych powodów decyduje się wejść na tę drogę. Zakończenie tej historii poznamy w 2018 roku.

Podsumowując: Panie i Panowie, Chłopcy i Dziewczęta, grajcie w "Hakuoki: Kyoto Winds", bo to absolutny majstersztyk gier otome. Już nie mogę się doczekać, aż poznam bliżej kolejnego Shinsengumi.


*** 
Na koniec mała galeria i dwa ogłoszenia:
1. Ponieważ w ostatnim wpisie nie wylosowałam z komentarzy żadnej osoby, która dostanie grę, chciałabym z przyjemnością powiadomić, że wszyscy, którzy skomentowali poprzedni wpis o "Hakuoki: Kyoto Winds", dostają ode mnie grę "Forgotten, Not Lost". Anonimowy, Cef, Ichi i Jestem Pandą - proszę Was o kontakt na adres kocham.gry.otome@gmail.com.

2. Na fanpage'u "Gry Otome" (https://www.facebook.com/gryotome/) pojawi się konkurs, w którym będzie można wygrać grę "Amnesia: Memories" - pod warunkiem, że uda się dobić do 50 polubień. Wszystko w Waszych rękach!







15 komentarzy:

  1. Jakie piękne obrazki na koniec! ♥
    Powinnam przestać Cię czytać, wiesz? Tak mówi mój portfel. Płacze i błaga, żebym nie czytała kolejnych notek o Hakuoki, bo on na tym strasznie ucierpi...
    Przypuszczam, że jak już przejdziesz wszystkie dostępne wątki i je tu opiszesz, to zacznę szukać opcji, żeby kupić tę grę :D
    Sprzedam nerkę czy coś XD
    Przecież Souji brzmi tak słodko! Chciałabym go utulić i się nim zaopiekować ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój portfel nie będzie płakał przecież. Obiecałam Ci, że panowie z "Hakuoki" kiedyś do Ciebie zawitają i dotrzymam słowa (jeśli mam być szczera, to nie mogę się doczekać, kiedy mnie opuszcza. Wiesz, ile dwunastu chłopa żre?).

      Usuń
    2. Okej, to ja się zacznę zaopatrywać w ryż i makaron. Oraz owsiankę i rzodkiewki!

      Usuń
    3. Polecam jeszcze zapas szlachetnych trunków w postaci "Amareny" i "Komandosa", bo banda Drombo lubi sobie wypić.

      Usuń
    4. Oj, to niedobrze. Bardzo niedobrze. Pijackie przyśpiewki będą przeszkadzać sąsiadom :<
      Myślisz, że dadzą się nabrać na wodę z sokiem malinowym? :D

      Usuń
    5. Heisuke pewnie tak, ale Harada i Shinpachi nie. :D

      Usuń
    6. Eh, kobiecie zawsze wiatr w oczy :<

      Usuń
  2. Tak się cieszę, że piszesz o Hakuouki - to jest mój osobisty święty graal gier otome ^^ Moja pierwsza japońska produkcja i do tej pory nic nie było w stanie zbliżyć się nawet w połowie do miłości jaką darzę tę visual novelkę. Demon of the Fleeting Blossom, czyli wersję na PSP, ograłam chyba ze 3 razy, a pisk radości, który z siebie wydałam, gdy zobaczyłam zapowiedź wydania jej na steamie usłyszeli chyba w samej Japonii xD Coś, co najbardziej mi się tutaj podoba, to skupienie się na rzeczywistej fabule. Osobiście bardzo lubię wątki miłosne, co jest chyba jasne, skoro czytam otome, ALE - lubię, kiedy są one na czymś oparte. Hakuouki pokazuje, że nie trzeba wybierać tylko jednej opcji - można opowiedzieć i genialną historię i genialny romans w jednym.
    Co prawda spotkałam się z narzekaniami, że w Kyoto Winds wspomnianego romansu jest za mało, ale biorąc pod uwagę, że dostajemy tu tylko połowę historii (mam nadzieję, że nie będziemy długo czekać na Edo Blossoms) i to w głównej mierze common route, ciężko się temu dziwić. To jest slow burn w najczystszej postaci (które otome może się pochwalić fabułą rozciągniętą na ponad 4 lata?) i akurat dla mnie kolejny plus - w końcu mamy budowanie relacji z prawdziwego zdarzenia, a nie instalove :)

    W ogóle mam ochotę Cię uściskać, że na pierwszy ogień wybrałaś Soujiego!! Mój ulubieniec z głosem Shoutarou Morikubo <3 Jego wątek jest cudowny - tak niesamowicie uczuciowy i słodko-gorzki, że zawsze wypłakuję sobie na nim oczy (pomijając, że ja ogólnie ryczę jak wariat przy Hakuouki - za bardzo uwielbiam tych idiotów xD). Plus poczekaj na drugą część - totalnie przyznaję się, że mam bias na Okite i na OkiChi (OTP!), ale ta ścieżka ma najbardziej romantyczne i rozdzierające serce sceny jakie można sobie wyobrazić ;3
    Będąc jednak bardziej poważnym, totalnie się zgadzam z tym co napisałaś - Souji to postać pełna kontrastów i zaskakującej głębi i prawdopodobnie dlatego tak bardzo mi się podobała. Jego zachowania są wręcz miejscami nieprzewidywalne, a więc nie ma czasu na nudę. Do tego uwielbiam Chizuru ze ścieżki Okity. Jest wtedy protagonistką o żelaznej woli, twardych przekonaniach i wewnętrznej sile, którą nie wszyscy z pozostałych chłopaków z niej wyciągają. Souji nigdy jej nie mówi, że czegoś jej nie wolno "bo jest dziewczyną", co w sumie jest dość ciekawym podejściem biorąc pod uwagę na czasy w jakich dzieje się tutaj akcja.
    No i come on, Okita ma najładniejsze CG w tej grze ;P Chociaż mojego ulubionego akurat nie dodałaś, aka sceny z Ikedy :)

    W każdym razie niesamowicie się cieszę, że Ci się podobało i ciekawi mnie kogo wybierzesz w następnej kolejności ^^

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak długi i ciepły komentarz! Bardzo cieszę się, że wpis Ci się podobał i tak bardzo lubisz tę serię - póki co ma szansę na zostanie najlepszą grą otome, w jaką kiedykolwiek grałam.

      Mam już wybranego następnego pana do romansu, ale póki co nie zdradzę nic więcej. ;)

      Usuń
  3. Jako, że dzisiaj zaczęłam Hakuoki to nie mogę się oprzeć i nie podzielić swoimi odczuciami ( jak obiecałam xD) A ponieważ na pierwszy rzut chcę Okitę spróbować..więc komentuje tutaj xD
    Ale najpierw co do gry..Pierwszy zachwyt to grafika i muzyka, ogólnie efekty dźwiękowe *_* Sam opening już sprawia, że się można zakochać :) To jest tak piękne, że aż nie da się opisać!
    I encyklopedia, gdzie jak coś ważnego się pojawi można przeczytać, dowiedzieć się kto co jak. I głosy, które dodają uroku i realizmu w tej grze.
    Głosy...ja już nie wiem, który mnie zachwyca najbardziej. Ale najbardziej jak do tej pory to głos Okity i Saito wydają się takie najs xD( doszłam na razie do spotkania 3 panów z Chizuru xD) No i Okita wydaje się taki cheerful, ( nie wiem jak inaczje określić xD) nie wiem jak dalej będzie ale z każdą minutą zaczynam go lubić coraz bardziej, przynajmniej na razie xD Niebezpieczny też, ale, że dopiero zaczynam przygodę z nimi to jeszcze wiele się może zmienić xD
    Chyba na razie tyle, odezwę się pewnie ponownie tutaj jak już będę bardziej zagłębiona w grę, i przejdę ten wątek ^_^
    Jeszcze raz bardzo bardzo dziękuje za grę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia! I życzę cierpliwości, bo przy Okicie trzeba mieć jej dużo. ;)

      Usuń
    2. Dzięki dzięki xD Cierpliwość pewnie też się przyda, może nie pobiję go jak będę miała dość, najwyżej trochę go uszkodzę ale mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe :P

      Usuń
    3. Okitę możesz bić, Sanana nie dam, bo on ma okulary. ;)

      Usuń
    4. Sanana w życiu nie skrzywdzę!! Nie, nie, nie można go krzywdzić! I okularników się nie bije! *poprawia okulary na nosie* xD Okita może czasami oberwie lekko po głowie, ale nic więcej spokojna głowa xD A Sanana nie krzywdzimy, nie nie :P

      Usuń
  4. To będzie długi komentarz, wybaczcie xD Tak, poszłam na pierwszy ogień w wątek Okity. Ale, że to pierwsze co robię, zaznajamiam się z grą. To jednak nie potrafiłam świetnie się bawić z tzw. trójka Drombo ( jak to uroczo ujęła autorka bloga xD) Z ich akcji można było umrzeć ze śmiechu xD Takie gry, takie postacie w grach są jak najbardziej wielkim plusem ^_^

    I czemu mało kto lubi Sanana T_T On zasługuje na duuuuuużoooo miłooościi T_T

    Ale co do Okity, to naprawdę uwielbiam jego głos *_* Chyba zostaje moim ulubionym ;) I mimo złośliwości i jego teasing ma coś w sobie co przyciąga do niego :) Ale serce pękało, kiedy się dowiedzieliśmy o jego chorobie, a ten ze spokojem to wszystko przyjął T_T I zachowywał się jak gdyby nigdy nic :( Czasami miało się ochotę palnąć go w głowę jaki beztroski był jeśli chodziło o jego chorobę..no, ale co poradzić na uparciucha :P No i to, że mimo wszystko odrzucał naszą chęć pomocy. Znaczy wiadomo facet chciał pewnie zgrywać twardziela, że przecież byle choroba go nie pokona. Ale wiadomo, co za takim twardzielami się kryje, takie "zaopiekuj się mną proszę". No i scena z owsianką...my fav *.* Jak to mówią, przez żołądek do serca mężczyzny, a tu jak widać poskutkowało xD

    Jak to mówią, pierwsze koty za płoty, więc czas na następnego pana.Tylko teraz pytanie kto następny na liście będzie..hmm..xD Ciężki wybór..
    I teraz to chyba kasę będę odkładać na kolejną część gry T_T Bo jak można nie wiedzieć co było dalej..to okrutne xD

    OdpowiedzUsuń