Oto wpis, na który wielu z Was czekało - notka poświęcona Ukyo. Wątek Ukyo jest rozdziałem bonusowym, który odblokowujemy poprzez uzyskanie dobrych zakończeń we wszystkich innych wątkach, ale w mojej opinii warto go odegrać, ponieważ jest swoistym zakończeniem historii i wyjaśnia wszelkie nieścisłości, które nawarstwiły się po drodze. Dlatego nawet, jeśli gra nieszczególnie przypadła Wam do gustu i po rozegraniu podstawowych wątków macie dosyć, odczekajcie trochę i zapoznajcie się z postacią naszego tajemniczego mordercy. Nietrudno bowiem domyślić się, że mamy do czynienia z postacią kluczową.
Ukyo spotykamy przed swoją uczelnią. Chłopak ostrzega nas, żebyśmy pod żadnym pozorem nie wchodzili do środka. Jednocześnie pyta, czy go pamiętamy, ale po chwili sam odpowiada sobie na to pytanie, twierdząc, że to niemożliwe. Następnego dnia dowiadujemy się, że na uniwersytecie doszło do wybuchu w laboratorium, w kótym mieliśmy pracować. Nie jest to jedyny moment, w którym ostrzeżenie Ukyo ratuje nam życie. Podobnie jest w przypadku wypadku kolejowego, który wydarzył się nieopodal naszego miejsca zamieszkania. Cały świat z jakiegoś powodu zdaje się nieustannie nam zagrażać, a chłopak jakby doskonale wie, kiedy i co ma się wydarzyć. Zdaje się przewidywać przyszłość, na którą my nie mamy wpływu. Jednocześnie często bywa w kawiarni, w której pracujemy. Zdradza nam, że kiedy pierwszy raz tu przyszedł, od razu wpadliśmy mu w oko i z roztargnienia zamówił z menu niemalże wszystko, jak leci. Wydaje się jednak świetnie dogadywać z naszymi współpracownikami i szefem. Dzięki temu dowiadujemy się, że Ukyo zdążył już zwiedzić pół świata i pasjonuje się fotografią. Generalnie sprawia wrażenie bardzo kulturalnego, uprzejmego i grzecznego młodzieńca, który dobrze odnajduje się w towarzystwie - nie jest więc tak typowym outsiderem jak Shin. Nie ma też nic przeciwko, kiedy Ikki zaprasza nas na pokaz sztucznych ogni.
Szybko jednak poznajemy również jego mroczną stronę. Pewnego dnia kawiarnia zostaje zalana, więc dostajemy wolne i postanawiamy wykorzystać piękny dzień na spacer po parku. Znajdujemy w nim śpiącego w trawie Ukyo. Postanawiamy go obudzić i kończymy z jego dłońmi zaciśniętymi na naszym gardle. Chłopak wpada w szał, twierdząc, że to my jesteśmy winne wszystkich jego cierpień i zapłacimy mu za to. Na szczęście szybko przywołuje się do porządku i powraca na swoją "dobrą" stronę, przepraszając nas za swoje zachowanie i pytając, czy nie zrobił nam krzywdy. Jednocześnie prosi nas, żebyśmy pod żadnym pozorem nigdy nie budziły go ze snu, ponieważ może być niebezpieczny. Wyznaje nam też, że właśnie z tego powodu woli spać na dworze - wtedy w pobliżu zawsze znajdzie się ktoś, kto w razie potrzeby będzie w stanie wezwać pomoc. Postanawia odprowadzić nas do domu i w czasie drogi decydujemy się na pewien odważny krok, pytając, czy coś do nas czuje, na co ten odpowiada, że parę dni temu zapytał nas, czy zostaniemy naszą dziewczyną, co pozwala nam odzyskać jedno z wielu ważnych wspomnień (co ciekawe, jest ono dostępne jedynie dla nas - nie współdzielimy go z Orionem). Następnego dnia odbywa się pokaz sztucznych ognii, ale nie decydujemy się iść razem z Ikkim. Wybieramy się na poszukiwanie Ukyo, którego ponownie znajdujemy w parku. Chłopak pyta nas, co robimy poza domem o tak późnej porze, a my szczerze wyznajemy, że tęskniłyśmy. Ze wzruszenia przytula nas i dzięki temu odzyskujemy kolejne wspomnenie.
Nasza droga dalej jednak nie jest usłana różami. Już nazajutrz padamy ofiarą okrutnego żartu - przed kawiarnią zostajemy obrzuceni balonami wypełnionymi czerwonym atramentem, który wygląda na naszym ubraniu jak krew. Nic dziwnego, że nasze przyjście do pracy wywołuje prawdziwy atak paniki i troski ze strony kolegów. Szybko otrzymujemy również telefon od Ukyo, który dowiedział się już, co się stało i przestrzega nas przed wyjazdem na zbliżającą się "wycieczkę". Wystarczyła jednak chwila, żeby jego głos zmienił ton i zaczął wręcz namawiać nas, żebyśmy jednak pojechały. Następnego dnia spotykamy go przed świątynią i przypominamy sobie, że widziałyśmy go kiedys płaczącego na ulicy przed domem swojego dziadka, który miał zostać przekazany do rozbiórki. Chłopak dziękuje nam za pamięć, po czym ponownie nas przytula. Widujemy się jeszcze przez jakiś czas, po czym zapraszamy go do siebie. Po przyjściu prosi o filiżankę kawy, a kiedy mu ją przynosimy, niemalże potykamy się o leżący na podłodze telefon. Ukyo postanawia ochronić nas przed upadkiem i przez przypadek zbija łokciem stojące w pokoju lustro. Ze zdumieniem stwierdza, że nie powinno być ono całe. Poznajemy wtedy jego wspomnienia, w których nasza bohaterka zostaje ofiarą wybuchu pożaru na uniwersytecie i umiera po około miesiącu trwania w śpiączce. Zrozpaczony chłopak postanowił zaprzedać swoją duszę, powtarzając:
Kimi no aishiteru i rzeczywiście doprowadzając do starcia się ze sobą dwóch światów: realnego i nadprzyrodzonego. Następnie zostaje u nas na noc.
Żeby jednak nie było tak prosto, chłopak poleca nam specjalnie przygotować się na tę ooliczność, proponując zabranie ze sobą kajdanek i paru innych narzędzi samoobrony, i to bynajmniej nie w celach erotycznych. Chłopak zwyczajnie boi się, że obudzi się w nim jego druga natura i będzie chciał zrobić nam krzywdę, dlatego pozwala przykuć się kajdankami do kaloryfera. My jednak uwalniamy go, ufając mu bezgranicznie. W końcu jak mógłby skrzywdzić nas ktoś, kto tak bardzo nas kocha? Następnego dnia Ukyo opowiada o wszystkim i wyznaje, że właśnie rozgrywa się nasza prawdziwa historia (w przeciwieństwie do reszty wątków, w których byliśmy z resztą chłopców), a ponieważ wcześniej umarliśmy, świat za wszelką cenę próbuje wypełnić nasze przeznaczenie. Nasz ukochany postanawia jednak wyjść mu naprzeciw i nakazuje nam pod żadnym pozorem nie opuszczać domu. Dom rzecz jasna opuszczamy i postanawiamy odszukać ukochanego, martwiąc się o jego los. Docieramy do związanej z naszymi wspólnymi wspomnieniami świątyni, ale tam czeka nas niemiła niespodzianka - dziewczęta z fanklubu Ikkiego, odpowiedzialne również za obrzucenie nas atramentem. Postanawiają pobić nas i zamknąć od zewnątrz. Próbują nastraszyć nas również fajerwerkami, ale przez przypadek podpalają starą drewnianą budowlę. Już godzimy się na śmierć, kiedy pojawia się Ukyo, który uwalnia nas z potrzasku. Mimo to świat nadal nie zamierza z nami współpracować. Pojawia się wielka burza z piorunami. Próbujemy schronić się przed nią w paru miejscach, aż w końcu docieramy na uniwersytet, który wskutek uderzenia pioruna staje w płomieniach. Tam następuje kulminacja całego wątku i stajemy się świadkami wewnętrznej walki Ukyo. Okazuje się, że tak naprawdę to właśnie przez niego doszło do zderzenia się z Orionem. Chłopak poprzez wypowiedzenie swojego życzenia związał swoją duszę z panem naszego uroczego duszka, lordem Nhilem. Nhil nie był jednak w stanie spełnić życzenia chłopaka i uzależnił życie naszej bohaterki od jego śmierci. W świecie musi istnieć równowaga i jeżeli można przywrócić kogoś do życia, należy oddać coś w zamian. Ukyo wielokrotnie umierał, żeby móc odrodzić się w kolejnym świecie i ponownie z nami spotkać. Próbował również nieustannie nas zabić, żeby samemu nie musieć cierpieć. To właśnie to upiorne błędne koło sprawiło, że popadł w szaleństwo i nie wie już, kim naprawdę jest. To sprawia, że nasz pobyt na uniwersytecie wiąże się z nieustannym uciekaniem przed oprawcą i jednoczesną chęcią pomocy "dobremu" Ukyo. W pewnym momencie jednak drogi ucieczki zamykają się i chłopak staje nad nami z nożem, gotów do zadania ostatecznego ciosu... po czym wymierza go w siebie. Nasi bohaterowie umierają w pożarze, ale na horyzoncie pojawia się sam lord Nhil, który pyta nas, czy zamierzamy przebaczyć Ukyo. Oczywiście zgadzamy się i otrzymujemy od tajemniczego boga kolejną szansę, lądując w kolejnym świecie - tym razem jednak wspólnie z pewnym zielonowłosym fotografem, który obiecuje nam odkupić lustro.
Historia Ukyo jest mroczna, mocna i niepokojąca jak dobry thriller, w dodatku trzyma w napięciu od początku do samego końca. Widać, że twórcy postarali się i stworzyli wątek, który umiejętnie poskładał wszystko w całość. Wprawdzie szkoda trochę, że to świat Ukyo okazał się być tym prawdziwym, ale dla dobrej opowieści jestem w stanie to przełknąć. Do samej postaci natomiast nie zapałałam sympatią. Wiem, że są tutaj oddane fanki Ukyo, które pewnie mnie zjedzą, ale on sam jako bohater nie podbił mojego serca. Nie przeszkadza mi jego rozdwojenie jaźni, bo taka jest konwencja gry, natomiast do szału doprowadzał mnie "dobry" Ukyo. Chyba żadna inna męska postać w "Amnesii..." nie jest takimi ciepłymi kluchami. Sam napytał sobie (i przy okazji innym) biedy, a potem nie jest w stanie wypić piwa, które nawarzył. Oczywiście rozumiem, że na jego miejscu zapewne wiele osób zachowałoby się podobnie, ale zastanawia mnie, dlaczego od początku nie zawalczył o swoją miłość, tylko pozwolił jej najpierw parę razy zakochać się w kimś innym i umrzeć. Rozumiem, że przez to jego wątek miał wydać się bardziej dramatyczny, ale mnie on w ogóle nie wzruszył. Nie potrafiłam tej postaci współczuć ani chcieć jej przytulić, w ogóle nie wzbudziła we mnie żadnych pozytywnych emocji, co najwyżej pewnego rodzaju politowanie. Być może bierze się to z tego, że jeśli już mam polubić postać jakiegoś badassa, to chcę, żeby była charakterna i silna wewnętrznie. Nie cierpię mężczyzn, którymi trzeba się opiekować i wokół nich skakać, bo są biedni, nieszczęśliwi i mieli trudne dzieciństwo. Również wygląd Ukyo średnio do mnie przemówił - same długie włosy są świetne, ale delikatne rysy twarzy w połączeniu z równie delikatnym głosem niezbyt odpowiadają mojemu wizerunkowi mężczyzny idealnego. To sprawia, że na pewno nie związałabym się z kimś takim w realnym życiu.
Podsumowując, wątek Ukyo moim zdaniem dobrze zamyka całą grę i wyjaśnia wiele pojawiających się po drodze nieścisłości. Sam scenariusz jest dobry i na pewno wart bliższego poznania, ale jeśli wcześniej nie polubiliście postaci uroczego zielonowłosego fotografa, to po ukończeniu jego wątku raczej nie zmienicie zdania. Fatem jest jednak, że bez niego historia jest niekompletna, więc jest to obowiązkowa stacja końcowa naszej przygody z "Amnesią...".
A co Wy sądzicie na temat wątku Ukyo? Co najbardziej spodobało Wam się w tej postaci? Zapraszam do podzielenia się swoją opinią.