środa, 26 grudnia 2018

149. Jak sprawić radość ulubionym twórcom gier (nawet gdy portfel świeci pustkami)

Na pewno każdy z nas posiada ulubione gry. Jak nietrudno się domyślić, za ich powstaniem stoi człowiek lub najczęściej grupa ludzi, którzy pasjonują się grami, posiadają odpowiednie umiejętności i pragną opowiedzieć nam stworzone przez siebie historie. Czasami lubimy określone studia tak bardzo, że najchętniej wysłalibyśmy im kontener wedlowskiej czekolady, ale ponieważ jest to raczej niemożliwe (a już na pewno za bardzo dające po kieszeni), nasze wsparcie kończy się najczęściej jedynie na zakupie gry lub pragnieniu jej zakupienia. Ten wpis jest dowodem na to, że możemy zrobić więcej, niezależnie od tego, czy nasz portfel wypełniają pliki banknotów, czy też świeci on pustkami.


JAK SPRAWIĆ PREZENT ULUBIONYM TWÓRCOM I WYDAWCOM GIER:

1. Zwiększyć zasięgi ich produkcji na Steamie!

Steam jest najpopularniejszą i czasami jedyną drogą pozwalającą na wydanie gry na Zachodzie. Jednak popularność tej platformy sprawia, że ma to zarówno plusy, jak i minusy. Niewątpliwym minusem jest fakt, że jakiś czas temu Steam zaczął drastycznie obcinać zasięgi twórcom gier indie (a więc małym, niezależnym studiom, złożonym często z jednej lub zaledwie paru osób). Wszystko dlatego, że z platformy zaczęły uciekać tytuły AAA, a ich miejsce zalała fala tak zwanego indie crapu, czyli gier naprawdę słabych i skleconych na kolanie, które w innym przypadku w ogóle nie ujrzałyby światła dziennego. To sprawia, że znacznie zmniejsza się widoczność również dobrych i godnych polecenia tytułów. Żeby jakoś temu zaradzić, opracowano algorytm, który niestety średnio sprawdza się w określaniu tego, która gra zasługuje na zielone światło, i w efekcie wielu twórców dobrych tytułów indie wylądowało na Zanzibarze (na szczęście nie dosłownie). Efekt to prawie 80% poucinanych zasięgów! Co to oznacza w praktyce? Że o ile kiedyś takiemu małemu twórcy udawało się skromnie z wydawania gier wyżyć, o tyle teraz jest to już niemożliwe. Jego produkcje w czeluściach Steama praktycznie nie istnieją.

Co zrobić, żeby temu zaradzić? 
1) wchodzimy na Steamową stronę wybranej przez nas gry. Jeżeli nie posiadamy konta Steam, warto je założyć (jest bezpłatne), nawet w tym jedynie celu;


2) pod oknem gry wyszukujemy opcje "Dodaj do listy życzeń" i "Obserwuj". Jeżeli nie posiadamy jeszcze gry w swojej Bibliotece, klikamy obie opcje;

3) przechodzimy na prawą stronę ekranu, gdzie pod opisem i informacjami na temat gry posiadamy opcję "Popularne tagi dla tego produktu". Klikamy na znajdujący się obok tagów krzyżyk;

4) dodajemy nowe tagi i/lub plusujemy te, które wyświetlają się po lewej stronie;


5) zamykamy okienko tagów i powracamy do strony gry;

6) wyszukujemy pod opisem gry nazwę wydawcy. Klikamy na nią i przenosimy się automatycznie na Steamową stronę wydawcy;

7) klikamy na podświetlony na zielono przycisk "Obserwuj";


8) powtarzamy proces w przypadku wszystkich tytułów, które uważamy za warte polecenia (nawet jeśli już je posiadamy - w takim przypadku nie dodajemy ich już tylko do listy życzeń).


2. Dzielić się ulubionymi grami z innymi!

I nie, nie chodzi wcale o zgrywanie im pirackich wersji na płyty czy pdenrive'y. Chodzi o to, żeby nie zatrzymywać miłości do danej gry tylko dla siebie. Jakiś czas temu rozmawiałam z dziewczyną, która zdradziła mi, że pewne studio nie jest zainteresowane promowaniem swojej gry w Polsce. Wspominałam jakiś czas temu o tym, że z podobnego założenia odnośnie Zachodu wychodzili do niedawna Japończycy i rynek zmusił ich do bardzo ostrej weryfikacji swoich poglądów. Ucinanie sobie samemu zasięgów jest z marketingowego punktu widzenia błędem niewybaczalnym, ale nadal zdarza się, że niektórzy twórcy i wydawcy nie doceniają potęgi mediów. To jest ten moment, w którym powinniśmy przywdziać kostrium Supergracza (z obowiązkowymi majtkami na rajtuzach) i wziąć sprawy w swoje ręce.

Oto, co możemy zrobić:
1) powiedzieć o grze znajomym, którzy mogą być nią potencjalnie zainteresowani;
2) opublikować post na swoim Facebooku, Instagramie, Tumblrze lub Twitterze;
3) zrecenzować grę na swoim blogu;
4) ZRECENZOWAĆ GRĘ NA STEAMIE (co podkreślam, bo to jest rzecz, której wielu ludzi nie robi, nawet po ukończeniu gry);
5) udzielać się w Steamowych dyskusjach dotyczących gry.

Dlaczego jest to takie ważne? Bo zupełnie inny ruch twórcy na Steamie generują gracze tytułu Psychedelica of the Black Butterfly:


A zupełnie inny miłośnicy The House in Fata Morgana:


I wspominam o tym nie tylko dlatego, że powyższą produkcję bardzo lubię (bo lubię i Psychedelikę), ale również dlatego, że od razu rzuca się w oczy różnica między nimi - w drugim przypadku w dialog z graczami wchodzą sami twórcy i wydawca, podczas gdy w pierwszym gracze są pozostawieni samym sobie. Wniosek? Mimo że oba tytuły są dobre, pierwszy ma oceny "Mieszane", a drugi "Przytłaczająco pozytywne".


3. Mówić twórcom, jak bardzo ich kochamy! (A kochamy, prawda?)

Nie oszukujmy się - zdecydowana większość twórców gier VN siedzi w indie. W znakomitej większości oznacza to, że produkcją gier zajmuja się po godzinach, po powrocie ze swojej normalnej roboty w biurze, fabryce czy innym studiu produkującym gry. Nie zarabiają na grach milionów monet (ani nawet tysięcy, żeby móc całkowicie poświęcić się ich produkowaniu), ale mimo to poświęcenia i zapału mógłby im pozazdrościć niejeden bardziej uznany developer. Są takimi samymi ludźmi jak my i wierzcie mi, że naprawdę bardzo cieszą się, kiedy dowiadują się, że ktoś się przy ich tytule dobrze bawił, lub kiedy widzą, że ludzie o nim dyskutują. Dlatego jeśli jakaś produkcja skradnie Wasze serce, koniecznie dajcie im o tym znać. Nie ma znaczenia, czy będzie to mail (jeśli będziecie mieć taką możliwość), czy wspomniana już przeze mnie wcześniej recenzja na Steamie. Najgorszą rzeczą, jaką możecie w takiej sytuacji zrobić, jest milczenie. Dla twórcy nie ma niczego gorszego niż cisza na temat tytułu, w którego stworzenie włożył mnóstwo serca!


Jak więc sami widzicie, jest coś, co każdy może dla ukochanego twórcy zrobić, niezależnie od tego, czy w danej chwili może pozwolić sobie na kupno jego gier, czy też nie. Teraz są święta, więc tym bardziej warto zainteresować się tematem, szczególnie że gry VN tworzą nie tylko Japończycy, ale również Europejczycy, nawet Polacy. Jakiś czas temu jeden z członków naszej Facebookowej grupy "Kochamy Gry Otome" opublikował na Steamie swoją własną grę - Tales from Windy Meadow. Pomóżmy mu zwiększyć zasięgi i sprawmy, żeby świat się o niej dowiedział! Znajdziecie ją pod poniższym linkiem: https://store.steampowered.com/app/875660/Tales_From_Windy_Meadow/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz