sobota, 22 kwietnia 2017

66. Heisuke Todo: czy łobuz kocha najbardziej? ("The Amazing Shinsengumi: Heroes in Love")

Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać, żeby wyrazić, jak duży mam z tą grą problem. Po rozegraniu trzech mocno przeciętnych wątków nie nastawiałam się na nic dobrego, chociaż nadal żywiłam nadzieję, że romans z kolejną postacią przywróci mi wiarę w osobę, która pisała scenariusz. Uroczy, słodki i niewinnie wyglądający Heisuke nie budził moich podejrzeń, chociaż moje doświadczenie wskazuje na to, że takie właśnie postacie są zwykle najbardziej przerażające. I tu też tak jest. Niestety.


Wiecie, sądziłam, że to wątek Assama z "My Secret Pets!" jest obrzydliwy, ale opowieść Heisuke bije go na głowę. Już jego zachowanie podczas trwania prologu powinno sprawić, że zapali nam się czerwona lampka, bo facet co chwilę powtarza nam, że jesteśmy śliczne i słodkie, w dodatku jego koledzy dają nam do zrozumienia, że gość ma wyjątkowo ciężki charakter. Szybko zresztą się o tym przekonujemy, kiedy Heisuke postanawia spędzać z nami każdą wolną chwilę, zaniedbując przy tym swoje obowiązki. W końcu Sojiemu udaje się zawlec go na trening (pod warunkiem, że my też tam będziemy, żebyśmy mogły zobaczyć, jaki Heisuke jest cool). Młody okazuje się wyjątkowo wprawnym wojownikiem, który kładzie pokotem pięciu przeciwników i pławi się w blasku swojej chwały. Jest trochę jak taki gimnazjalista, który zrobi wszystko, żeby popisać się przed dziewczyną. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że gość jest samurajem, a dla samurajów  kodeks i posłuszeństwo wobec rozkazów były świętością. Heisuke tymczasem zachowuje się jak przerośnięty dzieciak, który przechodzi opóźniony bunt dwulatka. Musi dostać to, czego chce, i musi to dostać natychmiast. Widać to niedługo później, kiedy mamy okazję pomóc Shinsengumi podczas kolejnego pożaru Kioto. To jest ten moment, w którym osobowość Heisuke przestaje być tylko wkurzająca, ale robi się wręcz przerażająca. Okazuje się bowiem, że mężczyzna w obliczu niebezpieczeństwa doświadcza jakiegoś dziwacznego podniecenia i ma ochotę się seksić, w dodatku uczucie to wzmaga świadomość, że w każdej chwili może zginąć. Zmusza nas więc do czegoś, co odpowiedni paragraf określa innymi czynnościami seksualnymi. W końcu tracimy przytomność i budzimy się w bazie Shinsengumi, oczywiście z naszym oprawcą u boku. Gość usilnie próbuje nas przelecieć, ale mu na to nie pozwalamy. Próbujemy poruszyć temat z innymi samurajami, którzy uważają, że powinnyśmy zaakceptować zachowanie młodego i wszystko mu wybaczyć. Zrozumienie przychodzi, kiedy podczas kolejnego pożaru miasta ratujemy wespół z Heisuke małą dziewczynkę, która została uwięziona w płonącym domu. Uderzamy w ślinę i uświadamiamy sobie, że w sumie to wszystko jest fajne i w sumie to nic złego, że facet, którego kochamy, jest skończonym kutafonem. Oczywiście cała historia kończy się szczęśliwie, a my spełniamy się życiowo w roli niańki wyjątkowo obrzydliwego hedonisty. Koniec.


Ten wątek jest OKROPNY. Naprawdę okropny. Wszystko jest w nim nie tak. Najgorsze jest to, że ta gra jest skierowana do młodych dziewczyn, które mogą dzięki niemu nabrać przeświadczenia, że przemoc seksualna ze strony mężczyzny to przejaw zainteresowania i uczucia. I to nie jest tak, że ja jestem na tym punkcie przewrażliwiona i w imię bycia wojującą feministką (którą na szczęście nie jestem i nie zamierzam być) widzę opresję wobec kobiet we wszystkim, w co zagram. Wręcz przeciwnie - jestem zadeklarowaną miłośniczką yandere (chociaż w realnym życiu nigdy nie związałabym się z takim facetem) i naprawdę lubię, jak dany wątek jest mocny, kontrowersyjny i niejednoznaczny. Taki Toma z "Amnesii" był królem odpałów i sytuacji typu "Ty chory pojebie", ale nie można było odmówić mu troski i ciepła. Przy nim Heisuke jest jakąś karykaturą. Ba! wypada słabo nawet przy pochodzącym z tej samej gry Sojim. W mojej opinii jego wątek jest najgorszym, w jaki było mi dane zagrać, i to nie tylko w "The Amazing Shinsengumi", ale również we wszystkich innych grach otome. Jest słabo. Bardzo słabo.

Ten wpis jest krótki, bo do tej pory mną trzęsie ze złości na tego okropnego hedonistę. Nie polecam i nie pozdrawiam.

5 komentarzy:

  1. Ja nie mogę (opcja kulturalne wyrażanie się on),ostatnio mam talent do przewidywania tragicznych wydarzeń. NO I CZEMU PADŁO NA CIEBIE,DROGA KOCHAM GRY OTOME?!Czemu?! W trakcie głupawki powiedziałam dla jaj coś o najgorszym wątku w grach otome EVER,no i przewidziałam to.

    "[...] mężczyzna w obliczu niebezpieczeństwa doświadcza jakiegoś dziwacznego podniecenia i ma ochotę się seksić, w dodatku uczucie to wzmaga świadomość, że w każdej chwili może zginąć". W sensie,ŻE CO?! Myśli,że będzie podrywał dziewczyny na "kotki w płonącej piwnicy". Nom,sorry,to tak nie działa...

    *tak z innej beczki : wyczepista nazwa,po zauważeniu jej nawet nie pomyślałam,że to może chodzić o TEGO bloga*


    Ten sarkazm ;__;

    OdpowiedzUsuń
  2. P.S. Czemu to miasto co chwilę staje w płomieniach? Z tego co się naliczyłam to w TYM JEDNYM wątku robi to TRZY razy. Może w jakimś wątku było wyjaśnienie tego zjawiska?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że to z braku większej ilości teł. xD

      Usuń
    2. W sumie to może być wyjaśnienie. Jak tyle kasy wydali na ładną kreskę to z kolei musieli ściąć budżet przy tłach (i postaciach).

      Usuń